Top 5 pierwszego trymestru

20:44 Gosia Komentarzy: 10

Powoli (Jezu, jak ten czas się ciągnie...) wkraczam w drugi trymestr. Podobno bezpieczniejszy, łatwiejszy, przyjemniejszy. Podobno, bo póki co czuję się, jakbym po pas tkwiła jeszcze w trymestrze pierwszym. Mój małżonek (nazwijmy go w skrócie: Pe) wyczytał nawet, że najbliższe miesiące nazywane są "ciążowym miodowym miesiącem". Ha, ha, ha. Mogę się założyć, że termin ten ukuł jakiś facet.

Ale wracając do tematu, pierwszy trymestr ma się ku końcowi. Pora więc na małe podsumowanie. Jakie momenty na pewno zapamiętam?

Pierwszy objaw. Lato, słońce, morze, 41 stopni w cieniu. Mając na uwadze własne zdrowie, sięgam po tubkę kremu do opalania SPF50. Hm, hm, hm. Czemu on tak przeokrutnie śmierdzi? Dolali do niego litr czystej wódki? Pytam więc Pe, czy i on czuje ten niesamowity, za przeproszeniem, odór. "Yyy, ale przecież ten balsam w ogóle nie pachnie". Hm, hm, hm. W jednej chwili wyświetliła mi się w głowie cała lista ciążowych objawów i jak byk oczami wyobraźni zobaczyłam: "zwiększona wrażliwość na zapachy".

Test ciążowy. Tuż po przyjeździe z wakacji pobiegłam do apteki po test. No dobrze, aby nie mijać się z prawdą: popędził Pe, tak, że się za nim kurzyło. O dziwo, w pełni spokojna i niemal pewna, że to tylko formalność, nasikałam, gdzie trzeba i - gotowe. Dwie kreski. Choć przyznać trzeba, że ta druga kreska dość marna była, więc zrobiłam też test drugi i trzeci...

Pierwsza wizyta. Wciąż, ku własnemu zaskoczeniu, bardzo spokojna i wyluzowana umówiłam się do ginekologa. Jest: pęcherzyk ciążowy. Takie małe okrągłe coś, które owszem potwierdza, że do zapłodnienia doszło, ale niekoniecznie jeszcze świadczy o tym, że ciąża dalej się rozwinie. Ziarenko niepewności wpadło do mojej oazy spokoju. I tkwiło tam do następnej wizyty, na której już oficjalnie można było założyć kartę ciąży.

Pierwsze USG. Oczywiście, chodzi mi o takie, na którym widać już coś więcej niż białą plamę, której ponoć mają urosnąć ręce i nogi. Mowa o takim USG, na którym przemiła pani dr kawałek po kawałku opisuje, co dokładnie widać. Tu nóżka, tam uszko, o, a tu pięć paluszków, no proszę, teraz macha do mamusi. Nawet największy twardziel może się wzruszyć.

Pierwsze... mdłości. Do mniej więcej 8. tygodnia ciąży nie wiedziałam, co to mdłości. Zaczęłam się nawet zastanawiać (o, ja głupia), czy wszystko w porządku i może lepiej, gdyby jednak te mdłości się pojawiły. No i masz, gdybym tylko mogła cofnąć czas, to sama trzepnęłabym się w łeb za te myśli. Dlaczego więc umieściłam mdłości w moim top 5? Początek ciąży wydaje się być dość abstrakcyjnym czasem. Niby jesteś w liczbie mnogiej, ale - czy aby na pewno? Pierwsze mdłości i wymioty rozwiewają wszelkie wątpliwości i gdy przez kolejną godzinę trenujesz zdolności paranormalne, które umożliwiłyby kontrolowanie żołądka, nabierasz pewności: tak, jestem w ciąży.

G.





10 komentarzy:

  1. Mogę Ci powiedzieć o moich objawach. 2x mnie zemdliło, czasem miałam zgagę, na jeden dzień spuchła mi prawa noga. Tyle! Na szczęście :D

    Zaczynam obserwować :) Zapraszam do mnie na ROZDANIE! Na pewno znajdziesz coś dla siebie :) http://gabrysiowamama.blogspot.com/2013/10/rozdanie-u-gabrysiowej-mamy.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też w ciąży byłam bardzo wrażliwa na zapachy... A co do mdłości to przy pierwszym dziecku - brak, przy drugim były ale nie bardzo uciążliwe... Trzymam kciuki aby II trymestr był "miodowy" :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie najbardziej mdliło kiedy otwierałam zmywarkę z brudnymi naczyniami.Za każdym razem uciekałam gdzie pieprz rośnie,byle dalej od tego smrodu.Małżonek miał niezły ubaw...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja do zmywania deleguję męża, ale w sumie nie dlatego, że mnie mdli, po prostu on też coś w tym domu musi robić ;)

      Usuń
  4. Możesz uwierzyć, że drugi trymestr NAPRAWDĘ jest miesiącem miodowym [a właściwie "trzymiesiącem miodowym"] i jak będziesz wchodzić w trzeci, to będzie Ci go brak :) Też się zastanawiałam, czy faktycznie czuje się różnicę. I czuje się :) Ale zdałam sobie z tego sprawę dopiero, jak weszłam w trymestr trzeci, :D Bo nagle nie mogłam bez problemu wejść pod schodach na trzecie piętro, bo kończyło się to zadyszką, albo na spacerze wszyscy jakoś wyjątkowo się śpieszyli, a ja przy nich poruszałam się jak ślimak.. Och.. To był dopiero czas.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może faktycznie zmierza ku lepszemu, już drugi dzień mdłości nie ma ;) akurat z chwilą rozpoczęcia drugiego trymestru ;)

      Usuń
  5. Mi mdłości zaczęły przechodzić około rozpoczęcia II trymestru właśnie. Nie było to jednak 'jak ręką odjął' tylko stopniowo - były dni lepsze i gorsze. W trzecim trymestrze coś na wzór mini mdłości powróciło, ale nie były już tak uciążliwe (w I dały mi w kość niesamowicie - poczucie bycia na tzw. kacu mimo braku alkoholu oczywiście);)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obecnie wyczekuję dwóch kresek na teście, jak na razie 2dni do okresu a na teście niestety jedna krecha...
    bardzo fajnie piszesz i będę tu zaglądać, a tymczasem nominuję Cię do Liebster Award, więcej informacji u mnie na blogu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń