Lena I Delikatnopupna
Mamy za sobą pierwsze szczepienie. Lenka była zaskakująco wręcz spokojna. Jedynie po samym ukłuciu wystąpił epizod krótkiego, aczkolwiek intensywnego żalenia się. Szybko jednak udało się zażegnać kryzys przy pomocy smoczka. Zdecydowaliśmy się na szczepionkę 6w1 plus rotawirusy. Żadnych niepokojących objawów poszczepiennych nie zauważyłam. Do wieczora Lenka smacznie spała, budząc się tylko na karmienie. Gorączki brak. Cała ta przyjemność kosztowała 530 zł. Polityka prorodzinna pełną parą.Podczas wizyty u pediatry skonsultowałam również kwestię krostek na twarzy oraz USG stawów biodrowych. Lekarz potwierdził to, co mówiła położna, czyli: z bioderkami wszystko w najlepszym porządku. Jeśli coś miałoby być nie tak, to ujawniłoby się już teraz, bo dysplazja jest wadą wrodzoną. Nie było więc za wcześnie, jak to sugerował ortopeda. Nie ma też konieczności wykonywania kolejnego badania.
A w sprawie krostek sytuacja dodatkowo się skomplikowała. Do dwóch teorii - trądziku niemowlęcego i skazy białkowej - dołączyła trzecia. Pediatrze wygląda to bardziej na zmiany atopowe. Zalecił kąpiele w emolientach (który polecacie?) i dał próbkę jakiegoś nowego superkremu Avene XeraCalm AD. Więc generalnie wiem mniej, niż wiedziałam przed konsultacjami ze specjalistami. Na uczulenie na białko mi to nie wygląda, bo mleka i przetworów nie piję/jem już od ponad dwóch tygodni. Gdyby to była kwestia laktozy, to raczej skóra byłaby już gładka. Co do atopii to też średnio się zgadzam, bo - z tego, co czytam - wyprysk atopowy wyjątkowo mocno swędzi. A Lenka do krostek podchodzi z całkowitą obojętnością. Według mnie najbardziej pasuje teoria trądziku, który dodatkowo nasila upał. Miał ktoś do czynienia z jedną, drugą bądź trzecią przypadłością?
Właściwie to miało być o czymś innym. Rośnie mi mała księżniczka. Lena I Delikatnopupna. Z opowieści teściowej wiem, że mąż przesypiał całą noc zalany po pachy (wiadomo, nikt tak nie potrafi zawstydzić jak własna matka opowieściami z dzieciństwa). Lenka natomiast włącza syrenę, gdy tylko w pieluszce pojawi się choć kropelka. Królewna musi mieć suchutko. O błękitnej krwi świadczą też inne, coraz większe wymagania. Lenka musi być noszona na rękach. Jeśli tylko usadowię się na płaskiej powierzchni, księżniczka wyraża swoje niezadowolenie. Królewskiej otoczki dodaje fakt, że w pokoju akurat mam czerwony dywan. Co więcej, miłościwie mi panująca Lena musi być w centrum uwagi. Podczas karmienia, gdy tylko zacznę zajmować się czymkolwiek innym (piciem herbaty, pisaniem smsa, rozmową), uaktywnia się alarm. Aż się boję, jakie będzie stawiać żądania, gdy zacznie mówić...
A tu buziol od księżniczki:
I tu mały bonusik. Wybaczcie mój niewyjściowy strój.
G.
20 komentarze: