4 pytania, które pomogą ci wybrać idealny wózek

08:46 Gosia Komentarzy: 16


Wybór wózka to jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie trzeba podjąć, kompletując wyprawkę. Mnogość dostępnych modeli może przytłaczać i utrudniać dokonanie wyboru. Nie ułatwia go też ogromne zróżnicowanie cenowe. Wszystko to sprawia, że przyszły rodzic błądzi niczym (nomen omen) dziecko we mgle. Jak więc kupić idealny wózek? 

Po pierwsze, należy ustalić kwotę, jaką możemy przeznaczyć na zakup pojazdu dla malucha – taką, która nie zrujnuje naszego budżetu i która równocześnie da nam poczucie, że kupujemy dla dziecka to, co najlepsze. Następnie trzeba dokładnie określić swoje potrzeby i oczekiwania, zastanowić się nad tym, co dla nas najważniejsze. Pomocnych będzie kilka uniwersalnych pytań, które powinien zadać sobie każdy rodzic, bezradnie rozkładający ręce w dziale z wózkami.

1. Wózek wielofunkcyjny czy osobno gondola i spacerówka? 

Oszczędność wynikająca z zakupu samej gondoli jest tylko pozorna, ponieważ kupując cały zestaw osobno (gondola, spacerówka, fotelik samochodowy), w ostatecznym rozrachunku wydamy więcej. Bardziej ekonomiczna jest więc zazwyczaj opcja wózka wielofunkcyjnego. Na rynku dostępne są też wózki głęboko-spacerowe, np. Chicco Urban. W kilku prostych ruchach można zamienić go z wózka głębokiego w spacerówkę, i odwrotnie. To rozwiązanie świetnie sprawdza się, kiedy dziecko jeszcze dużo śpi na spacerach (opcja wózka głębokiego), ale po obudzeniu się jest ciekawe świata i preferuje pozycję siedzącą (opcja spacerówki).

Bez względu na to, jakiego wyboru dokonamy, trzeba przyjrzeć się cechom wózka. Zwróć uwagę na wielkość gondoli oraz jej wyściółkę, która powinna być odpinana – bardzo ułatwia to proces czyszczenia. W przypadku spacerówki siedzisko powinno posiadać pasy bezpieczeństwa oraz – co kluczowe – możliwość regulacji odchylenia. Najwygodniej, gdy siedzisko ustawiać można w trzech pozycjach (leżąca, półleżąca i siedząca). Ważnym udogodnieniem jest możliwość odwrócenia siedziska – starsze dzieci chętnie jeżdżą przodem do kierunku jazdy, z kolei młodsze wolą obserwować świat, mając opiekuna w zasięgu wzroku (a próby odwrócenia kończą się stanowczym protestem – coś o tym wiem).

 2. Jak często jeździsz autem? 

To naprawdę bardzo istotne pytanie. Częste wkładanie i wyciąganie wózka z bagażnika może być naprawdę uciążliwe. Dlatego koniecznie sprawdź, czy wózek łatwo się składa i rozkłada, jaka jest jego wielkość po złożeniu (przede wszystkim – czy w ogóle do tego bagażnika się zmieści) oraz czy nie jest zbyt ciężki. Jeśli bagażnik jest niewielkich rozmiarów, najlepiej, aby wózek składał się na płasko. Niewątpliwym atutem jest też wygodna rączka umożliwiająca przenoszenie złożonego wózka.

Wygodną opcją jest możliwość montowania fotelika na stelażu wózka. Koniecznie upewnij się, jakiej marki foteliki pasują do wybranego wózka oraz czy sam fotelik pasuje do samochodu.

 3. Gdzie będziesz spacerować? 

Amortyzacja zapewnia dziecku komfortową jazdę. Ważna jest także wtedy, gdy planujemy spacerować głównie po miejskich chodnikach czy parkowych ścieżkach. Również i tu natrafić można na mniejsze lub większe nierówności, będące źródłem nieprzyjemnych wstrząsów. Istotne, aby przednie kółka były obrotowe i miały funkcję blokowania. Dzięki obrotowym kółkom wózek jest zwrotny, łatwo zmieniać kierunek jazdy (bardzo przydatne przy manewrowaniu między półkami w sklepie), a z kolei blokowanie warto „włączyć”, kiedy poruszamy się po terenie, na którym spotkać można "niespodzianki" takie jak kamień, szyszka czy dziura – nie stracimy wówczas kontroli nad wózkiem. Dobrze więc, aby tylne koła były większe, a przednie nieco mniejsze i obrotowe, z blokadą.

4. Kiedy urodzi się dziecko? 

Pora roku ma znaczenie przy wyborze wózka. Jeśli dziecko ma przyjść na świat zimą, gondola koniecznie musi mieć odpowiednie koła (patrz punkt 3.), aby poradzić sobie z jazdą po śniegu czy błocie. Warto zwrócić uwagę, czy producent oferuje cieplejszą wyściółkę lub okrycie (śpiworek). Wybierając wózek, trzeba również zwrócić uwagę na jego budkę – latem powinna chronić oczy i skórę dziecka przed nadmiarem słońca, a w okresie jesienno-zimowym jej zdaniem jest osłona przed wiatrem i deszczem. Niektóre wózki, np. Chicco Urban, posiadają budkę z dodatkowym, wysokim filtrem UV.

Funkcjonalność funkcjonalnością, ale przy wyborze wózka warto kierować się również estetyką – jednym słowem, powinien cieszyć oko, a nie sprawiać, że nie możemy na niego patrzeć. Producenci oferują zwykle kilka wersji kolorystycznych, zarówno w nieco bardziej intensywnych barwach, jak i w łagodniejszych, neutralnych odcieniach. Istnieje także możliwość dobrania do wózka pasujących do niego akcesoriów, np. parasolki, osłonki na szelki, materacyka, osłonki z siateczką, a nawet mufki.

G.



* wpis sponsorowany

16 komentarze:

Co mówi półtoraroczne dziecko?

20:41 Gosia Komentarzy: 9


Moment, kiedy Lenka zaczęła mówić, niełatwo wskazać. Niełatwo, ponieważ nastąpiło to dość płynnie, bez wyraźnego początku. W wieku ok. 8-9 miesięcy wołała "mamama", ale nie wiedziałam, czy mam to już uznać za TO "mama". Tak naprawdę pierwsze wyraźne słowo Lenki to było... "dzidzi". Wypowiadała je, widząc ramkę ze zdjęciem swoim bądź kuzynki. Czas na takie prawdziwe "mama" przyszedł później. Kiedy dokładnie? Biję się w pierś, ale nie pamiętam. Wydaje mi się, że na długo po roczku. Co Lenka mówi teraz?

dzidzi
mama
tata
baba
dada - albo dziadzi
babci
nana - niania
mniam 
daj
nie
tak
nie ma (i rozkłada przy tym rączki)
nu nu nu (i macha paluszkiem) - nie wolno
tu
ala - lalka
miau - kotek
hau - piesek
mu - krówka
mija - misiu
tutu - pociąg
papa - gdy macha na pożegnanie
baach! - gdy coś spadnie
pija - pisać, czyli trzeba jej dać kartkę i długopis 
bibiiip - mówi tak, kiedy jeździ np. autkiem i celowo wjeżdża w czyjeś nogi albo psa, czyli "uwaga, nadjeżdżam"
czasem niewyraźnie: tota - ciocia, tatao - kakao

Zdarza jej się odmieniać, np. kiedy woła dziadzia - "daduu!". Ale to raczej kwestia naśladowania niż zamierzonej koniugacji. 

Wpis oparty jest na własnym doświadczeniu, czyli tytuł należy czytać - "Co teraz mówi Lenka?" Każde dziecko rozwija się w swoim tempie, więc jeśli Wasz maluch mówi mniej - na pewno wkrótce nadrobi, jeśli więcej - pogratulować!

9 komentarze:

Opieka poporodowa w szpitalu (na Ujastku)

11:48 Gosia Komentarzy: 16


Jak wygląda opieka nad kobietą po porodzie w szpitalu? Czyli - co się dzieje między porodem a wyjściem do domu? Czy personel pomaga w opiece nad dzieckiem? Wpis na prośbę jednej z czytelniczek. Z oczywistych powodów opierać się będę głównie na własnych doświadczeniach, a więc z pobytu na Ujastku. Ale podejrzewam, że w innych placówkach może to wyglądać całkiem podobnie.

Urodziłam dziecko. Co dalej? 
Ponoć na Ujastku jest możliwość kontaktu skóra do skóry przez dwie godziny. Mnie nikt tego nie zaproponował. Z drugiej strony jednak - sama nawet wolałam, aby od razu zbadali dziecko, żeby potem bez zbędnych ceregieli przejść na salę poporodową. Oni więc nie zaoferowali, ale ja się jakoś specjalnie tego nie domagałam. Lenka więc była badana, ja rodziłam łożysko, potem mnie opatrywali.

Przyznam szczerze, że kompletnie nie pamiętam momentu przejścia z sali porodowej na poporodową. No kompletnie, zero, null, czarna plama. Nie wiem, czy najpierw Lenkę zawieźli i tam już na mnie czekała, czy na odwrót - czy to ja najpierw dotarłam na salę, a potem ona się pojawiła. Podejrzewam, że raczej to drugie. W każdym razie - kiedy już byłyśmy we dwójkę, przyszła położna, aby pomóc mi przystawić Lenkę do piersi. Tu optymizmem nie powiało, bo jak tylko zobaczyła lewą pierś, stwierdziła, że będzie ciężko i przeszła do prawej. Coś tam pościskała i poszła. Jak już pisałam w opinii nt. Ujastka, z pomocy laktacyjnej jestem średnio zadowolona. Ale jakoś przetrwałyśmy noc i poranek. Na drugi dzień znajoma, która akurat rodziła dwa dni wcześniej i leżała w sali obok, uratowała mnie i poszła do apteki po nakładki.

Samopoczucie po porodzie
Ja po porodzie czułam się doskonale. Serio. Nie pamiętam dokładnie, ile czasu minęło, zanim wstałam, ale wiem, że było to dość szybko, bo nawet położna zrobiła wielkie oczy, że już skaczę jak sarenka i nawet prysznic wzięłam. W każdym razie wstałam, umyłam się, uczesałam, a nawet pomalowałam rzęsy (!).

Jak wygląda opieka nad dzieckiem po porodzie? 
Generalnie trzeba radzić sobie samej, choć oczywiście - jeśli pojawiają się jakieś problemy, można prosić o pomoc. W nocy dziecko można oddać na kilka godzin na salę pod opiekę personelu. Teoretycznie można więc chwilę odpocząć. Praktyka wygląda jednak tak, że w szpitalu i tak jest gwar i ruch, a i dziecko sąsiadki z łóżka obok może być dość płaczliwe, więc spokoju raczej się nie zazna.

Noworodek kąpany jest przez pielęgniarki, ale nie od razu, tylko po dobie od porodu (jeśli dobrze pamiętam). Maź płodowa ma ponoć dobry wpływ na jego skórę. Przewijamy i przebieramy oczywiście samodzielnie. Obchody są dwa razy w ciągu dnia: wczesnym rankiem, ok. 6, i wieczorem. Podczas takiego obchodu ginekolog zagląda nam w krocze, czy wszystko się ładnie goi, a pediatra waży i ogląda malucha. Nie pamiętam, czy pępek czyszczony jest podczas obchodu czy wieczornej kąpieli - w każdym razie zajmuje się tym personel, rodzice są instruowani, jak to robić, dopiero przed wyjściem ze szpitala.

Na Ujastku jest tak, że na korytarzu znajduje się kącik kuchenny. Jest lodówka, zlew, czajnik itd. Można z niego korzystać o każdej porze dnia i nocy. Można też opuścić oddział położniczy i pójść do znajdującej się w tym samym budynku apteki.

To chyba tyle. Jeśli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach.

16 komentarze:

Delikatnie, ale skutecznie, czyli jak dbać o higienę intymną w ciąży i połogu

09:15 Gosia Komentarzy: 16

Provag

Niektóre kobiety z infekcjami intymnymi zmagają się niemal nieustannie. Inne nawet nie wiedzą, co to jest świąd, pieczenie i upławy. Po części to kwestia odporności organizmu i podatności na zakażenia drobnoustrojami, a po części wynik (nie)prawidłowej higieny intymnej. Zagrożenie ze strony bakterii i drożdżaków wzrasta w czasie ciąży i po porodzie. Dlaczego? I jak można ustrzec się przed infekcją?

Strefa intymna pod specjalną ochroną 
Drożdżaki (grzyby) nie lubią kwaśnego pH, za to doskonale czują się w środowisku zasadowym i wtedy namnażają się jak szalone. Wystarczy więc nawet niewielkie zachwianie pH pochwy, aby zaczęła się rozwijać infekcja. Do takiego właśnie zachwiania dochodzi w ciąży. Krążące w organizmie hormony (a jakże) sprawiają, że odczyn okolic intymnych zmienia się w kierunku zasadowego. Ale na tym nie koniec: te same hormony są przyczyną rozpulchnienia i zwiększonego ukrwienia śluzówki (nie tylko w pochwie, ale i np. w nosie, dlatego w ciąży często bywa zatkany). Wzrasta także produkcja śluzu – a jak wiadomo wilgoć również sprzyja infekcjom.

Nie lepiej sytuacja wygląda w połogu. Wniknięcie i namnożenie drobnoustrojów nie tylko może być przyczyną dyskomfortu, ale stanowić może także zagrożenie dla zdrowia (oczywiście w przypadku porodu naturalnego). Przez kilka tygodni występuje obfite krwawienie, a właściwie – wydalanie odchodów połogowych (nie brzmi to ciekawie, ale taki jest fakt). A uwalniana krew jest doskonałą pożywką dla bakterii i grzybów.

3 zasady prawidłowej higieny intymnej w ciąży i połogu 
Tyle teorii. Jak prawidłowa higiena intymna powinna wyglądać w praktyce? Na co więc zwrócić uwagę? Czego się wystrzegać?

Stosuj łagodny środek myjący. Żadnych mydeł, z których zdecydowana większość zaburza pH pochwy. Żadnych żeli pod prysznic, które naszpikowane są barwnikami. Z dwojga złego – zamiast sięgać po mydło, lepiej podmyć się samą ciepłą wodą. Najlepszym rozwiązaniem jest hipoalergiczna emulsja do higieny intymnej, np. Provag - lubię ją, ponieważ zawiera naturalne metabolity dobroczynnych bakterii Lactobacillus, wyciągi roślinne o działaniu przeciwzapalnym (m.in. aloes) oraz łagodzące podrażnienia alantoinę i pantenol. W składzie nie ma natomiast szkodliwych barwników, konserwantów, parabenów i drażniących SLS/SLES.

Prawidłowo się podmywaj. Czyli: od sromu w kierunku odbytu – nigdy na odwrót! Warto mieć osobny ręczniczek do osuszania okolic intymnych, szczególnie w ciąży. Po porodzie natomiast polecam stosowanie jednorazowych ręczników papierowych. Natomiast do samego podmywania się używamy wyłącznie dłoni – nie gąbek ani myjek, które są siedliskiem bakterii i grzybów. Jak często się podmywać? Na co dzień i w ciąży zwykle wystarczy raz dziennie (chyba że faktycznie mamy skłonność do infekcji, to można częściej), w połogu natomiast częstotliwość powinna być większa – dwa razy dziennie, a przy każdej zmianie podkładu przemyć się można nawilżaną chusteczką do higieny intymnej (ale w tym przypadku też zwracajmy baczną uwagę na skład).

Unikaj publicznych toalet. Wiadomo, że nie zawsze uda się uniknąć skorzystania z publicznej toalety – szczególnie w trzecim trymestrze ciąży, gdy pęcherz niemal nieustannie domaga się opróżnienia. Ja za wszelką cenę staram się na desce po prostu nie siadać. Ale... taka pozycja „na Małysza” może powodować, że pęcherz nie zostanie opróżniony do końca, co prowadzić może do infekcji, ale nie pochwy, lecz właśnie pęcherza. Najbardziej wskazane jest noszenie w torebce specjalnej nakładki na deskę, ale w ostateczności wystarczy rozłożenie na niej papieru toaletowego.

* wpis sponsorowany

16 komentarze: