Fisher Price: Szczeniaczek Uczniaczek

14:01 Gosia Komentarzy: 11


Nie lubię Fisher Price. Estetyka zabawek (choć już samo użycie słowa "estetyka" jest wg mnie nieodpowiednie) pozostawia wiele do życzenia. Wydaje mi się strasznie tandetna i toporna. Nie spodziewałam się więc, że jedną z ich zabawek będę polecać. A to właśnie zamierzam zrobić.

Szczeniaczek Uczniaczek skradł serce Lenki - i moje, bo mało która zabawka potrafi zapewnić święty spokój podczas godzinnej jazdy autem, a Szczeniaczek robi właśnie takie cuda. Już sam wygląd psiaka zachęca do zabawy. Uśmiechnięta mordka i milutki plusz (czy jak to się nazywa), którym jest pokryty - aż chce się go ściskać, przytulać i głaskać. Ale to dopiero początek - najlepsze zaczyna się, gdy faktycznie go ściskamy w wyznaczonych miejscach: w łapki, stopy, uszko, brzuszek i w serduszko. Ogromnym plusem jest sympatyczny "szczeniaczkowy" głos. NIEPISKLIWY. Jedyna dźwiękowa zabawka, której nie mam ochoty wyrzucić przez okno z okrzykiem "zgiń! przepadnij!". Wręcz przeciwnie - sama przyciskam, żeby sprawdzić, co będzie mówić.

A mówi dużo. Muszę zaznaczyć, że są dwie wersje Szczeniaczka. Jedna - z dwujęzycznym programem, i druga - ta, którą mamy - z trzema poziomami nauki. Poziomy dostosowane są do wieku dziecka - pierwszy przeznaczony jest dla maluchów od 6. miesiąca, drugi - od 12. miesiąca, a trzeci - od 18. miesiąca. Generalnie Lenka nie przejmuje się poziomami i ściska, co popadnie. Ale już wie, że jak ściśnie, to coś zagra, zaśpiewa, policzy - i bardzo ją to cieszy. Szczeniaczek uczy przede wszystkim kolorów, literek, nazw części ciała, a najwięcej radości sprawiają Lence wesołe melodie.

Jak dla mnie - rewelacja. Obecnie ulubiona zabawka Lenki.

Ceny bardzo różnią się między sklepami - kosztuje ok. 100-140 zł. Warto!

11 komentarzy:

  1. Co prawda nie mamy Szczeniaczka, ale sam fakt, że jest w sprzedaży już od około 10 lat mnie przekonuje - dzieci go kochają:) i choć też fiszerpraksowa estetyka mnie razi to muszę przyznać, że ta zabawka ma to coś:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Basia ma siostrzyczkę szczeniaczka i tez jest cudna. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Podopieczny ma uczniaczka i uwielbia go. Jego siostra go dostała na roczek i strasznie pokochała :) nawet teraz jako 5,5 latka włącza muzyczkę i śpiewa :D ja też już wszystko znam na pamięć :))) A mały pokochał uczniaczka bardzo, teraz ciut mniej bo bardzo interesujące są rzepy z tyłu i baterie :)) swoją drogą, mogliby to jakoś bardziej ukryć ;)
    Mamy wersję polskojęzyczną jeszcze tego "starego".

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja córa uwielbiała swojego szczeniaczka. Synek ma pół roczku ale jeszcze się go boi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie mam złego zdania o zabawkach Fisher Price ;)
    Nad szczeniaczkiem własnie się zastanawiamy - synek ma 7 miesięcy.
    Zapraszam do mnie mamymalucha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że nie kupowałabym Szczeniaczka dziecku poniżej roku. Wydaje mi się, że taki maluch nie za bardzo będzie wiedział, co z nim robić :) Pierwszy poziom nauki przeznaczony jest wprawdzie dla dzieci już od 6. miesiąca życia, ale wg mnie nie ma to większego sensu. Dopiero roczne dziecko w pełni będzie umiało korzystać z funkcji zabawki :)

      Usuń
  6. Zdecydowanie zgodzę się co do estetyki ;) Poza tym zabawka godna polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nasz synek dostał Misia w prezencie mając 3 miesiące wówczas zabawka kompletnie go nie interesowała. Ale od czwartego miesiąca do teraz (początek 6mca) Miś jest ulubioną zabawką mojego synka. Oczywiście nie naciska świadomie łapek, uszka czy stópek, ale uwielbia piosenki, migające czerwone serduszko oraz sam przytula się do Misia. Zatem przy małym brzdącu zabawka wypełni swoją rolę - może nie uczniaczka, ale przytulaczka :) :) Co więcej, gdy Mały nie chce siedzieć spokojnie w wózku wystarczy włączyć misia a Mały siedzi na spacerze spokojnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uczniaczka nie mamy, za to synek dostał gąsiennicę gawędziarkę i męczy ją już 8m-cy a nadal mu się podoba. Ogółem nie podoba mi się to, że w zabawkach fisher jest tak dużo tych samych piosenek - liczących, alfabetu itd :/ co do estetyki - szczególnie z tłumu zabawek się nie wyróżniają jak dla mnie więc chyba nie zauważam tej toporności ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. My dostaliśmy w prezencie wersję angielską, ale na razie córeczka się tym nie bawi. Bardziej mama :) Ale psiunio fajny :)

    OdpowiedzUsuń