Idealny prezent dla dwulatka: interaktywny Kubuś Puchatek marki Disney

18:12 Gosia Komentarzy: 2


Rzadko zdarza mi się pisać recenzje zabawek. Głównie dlatego, że mało która zabawka mnie zachwyca. Do większości podchodzę z obojętnością, a część mnie drażni swoją piskliwością czy jaskrawością. Dlatego już sam fakt, że czytacie tę oto recenzję interaktywnego Kubusia świadczy o tym, że naprawdę warto się nim zainteresować.

Kubuś Puchatek marki Disney wpadł w oko Lence daaawno temu, kiedy przypadkiem natrafiła na niego w jednym ze sklepów z artykułami dziecięcymi. Zakochała się od pierwszego wejrzenia. Musieliśmy jednak ostudzić jej zapał, bo cena nas trochę zniechęciła (250 zł).

Kilka miesięcy później zastanawiałam się, co kupić Lence na drugie urodziny. Myślałam, myślałam i... przypomniałam sobie o Kubusiu. Żebyście widzieli tę radość w jej oczach, kiedy rozpakowała prezent!

Jej zachwytowi wcale się nie dziwię, bo to nie jest zwykła zabawka. Aż ma się ochotę usiąść i słuchać, jak śpiewa. Wystarczy go włączyć, aby usłyszeć charakterystyczny dla Kubusia Puchatka głos. Po włączeniu Kubuś się wita i zachęca do dalszej zabawy. Dostępne są dwa tryby zabawy: opowiadania i piosenki, a dokładniej - 8 opowiadań, poświęconych każdemu z bohaterów bajki, i 8 piosenek. Co więcej, Kubuś jest dwujęzyczny, czyli dodatkowo mamy jeszcze 8 opowiadań i 8 piosenek po angielsku.

Jednak miłe dla ucha dźwięki nie są jedyną zaletą. Kubuś bowiem podryguje w rytm melodii i - co zaskakuje mnie najbardziej - rusza "buzią" zgodnie z wymawianym tekstem. Jego ruchy są płynne i naprawdę aż przyjemnie się na niego patrzy. Jedyny malutki minus za to, że dość głośno pracuje mechanizm poruszający Kubusiem (co nawet słychać na załączonym filmie), ale przy tylu zaletach można to wybaczyć. Ogromny plus za to, że można regulować głośność dźwięku. W większości grających zabawek takiej możliwości nie ma i zwykle przed utratą słuchu ratuje nas zaklejenie głośnika taśmą klejącą.

Przez kilka pierwszych dni Kubuś włączony był niemal nieustannie. Lenka nauczyła się, pod którym przyciskiem kryje się konkretna piosenka. Zaczęła razem z nim śpiewać. Jak to z zabawkami bywa, teraz włączany jest rzadziej, ale zdarzają się takie dni, że wraca do łask i znowu słychać sympatyczne melodie.

Naprawdę polecam! Wg mnie świetny pomysł na prezent dla mniej więcej dwu-, trzyletniego dziecka. Poszukując Kubusia, warto zajrzeć na Allegro. Tak jak pisałam: w sklepie kosztował 250 zł, podczas gdy w internecie można kupić go za... 150 zł.

A tu film na zachętę:

2 komentarze:

  1. Wygląda świetnie. Czasami chyba lepiej wydać więcej na zabawkę, niż męczyć się z charczącym głośniczkiem, przez który trudno cokolwiek zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy prezent. Lepiej czasem wydac więcej na coś porządnego co w przypadku dziecka starczy na dłuższy czas niż rozpadnie się po 3cim użyciu.

    OdpowiedzUsuń