Wiję gniazdo

16:10 Gosia Komentarzy: 3

syndrom wicia gniazda

Najpierw pojawiła się w głowie nieśmiała myśl, aby poukładać rzeczy w szafie. Tak tliła się przez kilka dni, spychana przez pilniejsze sprawy. Aż w końcu chęć sprzątania, układania, wyrzucania, segregowania wybuchła ze zdwojoną siłą.

Dopadł mnie syndrom wicia gniazda. Co ciekawe, w podobnym momencie, jak w pierwszej ciąży - czyli na przełomie 5. i 6. miesiąca.

Przejrzałam wszystkie niemowlęce ciuszki po Lence, odkładając te, które będą nadawać się na chłopca. Zrobiłam porządek we wszystkich możliwych szafach, dzieląc rzeczy na te, które na pewno się przydadzą, te, które być może się przydadzą i te, które są całkowicie zbędne, więc trzeba się ich pozbyć. Dopiero przy takich gruntownych porządkach okazuje się, jak mieszkanie jest zagracone i bez ilu przedmiotów można się obyć. Na półkach zrobiło się więc sporo miejsca, w sam raz na rzeczy nowego członka rodziny.

W pierwszej ciąży ogarnęła mnie niemożliwa do przegonienia chęć wymiany dywanów w mieszkaniu. Tym razem - póki co - obyło się bez takich rewolucji, ale wszystkie kąty zostały odkurzone i umyte (to nic, że do września jeszcze zdążą się porządnie zakurzyć).

I cały czas mam poczucie, że JESZCZE coś MUSZĘ posprzątać i uporządkować.

A Was kiedy dopadł syndrom wicia gniazda?

3 komentarze:

  1. Ja teraz też powoli zaczynam przygotowania. W tym tygodniu planują przeglądnąć ubrania po starszych dzieciach i przymieram się do pierwszych niemowlęcych zakupów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przegladnelam ciuszki tak jak Ty ktore sie nadaja na chlopaka i tyle:) Na reszte nie mam czasu bo mam prawie roczną coreczke domu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w poprzedniej ciąży też miałam już taki syndrom w okolicach 5-6 miesiąca. A teraz zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń