Bartek i Lenka, woda i ogień

09:47 Gosia Komentarzy: 3


12 sierpnia ten rozkoszny brzdąc skończył ROK. Zaplanowanego hucznego świętowania niestety nie było, bo dopadła nas bostonka. Ale - jak widać na zdjęciach - torcik był i smakował.

Zadziwia mnie to, jak bardzo mogą różnić się dzieci tych samych rodziców. Bartek i Lenka to całkowite przeciwieństwa, ogień i woda. Od samego początku Bartek wszystko robi dokładnie na odwrót niż Lenka, zaczynając od jedzenia, na zachowaniu kończąc. Przykłady?

Bartek to mały łakomczuch. Od początku lubił jeść i właściwie nie potrafię wskazać jedzenia, którego by nie spałaszował. Wliczają się w to również oliwki, których nie cierpię. Co mu dam, to zaraz znika. Lenka od zawsze miała swoje jedzeniowe widzimisię i tak jej pozostało. Jednego dnia lubi pierogi, drugiego twierdzi, że już nie. Bartek wciąga wszystko jak leci.

Lenka zaczęła samodzielnie chodzić w wieku 10 m-cy. Bartek swoje pierwsze kroczki postawił dokładnie w dniu pierwszych urodzin. Teraz ma ponad 13 m-cy i nabiera coraz większej wprawy. Choć w tym przypadku to raczej Bartek podążał za "normami", a Lenka wyprzedziła kalendarz i dużo wcześniej postanowiła wstać i pójść. Cały czas zresztą taki z niej uparciuch i indywidualista.

A propos charakteru. Jedną z cech Lenki, która ujawniła się już w pierwszym roku życia, była niechęć do samodzielnej zabawy. Zawsze zazdrościłam matkom, których dzieci potrafią sobie po prostu siąść i się SAME bawić. W przypadku Lenki jest to niemożliwe. Ona musi Z KIMŚ. Nawet układanie puzzli czy klocków Z KIMŚ. Zawsze i wszędzie Z KIMŚ. Na szczęście Bartek daje mi nadzieję. Potrafi sam poczłapać do pokoju dziecięcego i zniknąć tam na pół godziny, bawiąc się to jedną zabawką, to drugą. Aż sama idę zaglądnąć, co porabia. Liczę jeszcze na to, że jak trochę dorośnie i stanie się bardziej interaktywny, to razem z nim w tym pokoju będzie zaszywać się Lenka. Ach, marzenia.

Bartek to pieszczoch. Lenka nie przepada za przytulaniem. Musi faktycznie sama chcieć i sama przyjść, w przeciwnym razie się wyrywa i ucieka. Bartek przytulałby się non stop. Ma generalnie hmm łagodniejsze usposobienie. Lenka wie, czego chce i właśnie tego się domaga. Co, właściwie, ma swoje zalety, bo wiem, że również jako dorosła kobieta nie da sobie w kaszę dmuchać (kiedy zastanawiam się, po kim ona taka uparta, mąż sugestywnie spogląda w moją stronę, więc ten tego...).

A wasze dzieci są do siebie podobne czy - tak jak Lenka i Bartek - całkowicie różne?




3 komentarze:

  1. U nas rok roznicy. Córka ma 2l3m synek 13m. Córka zaczela chodzic jak miala 15m, synek poki co dwa kroczki zrobil wiec tez mu sie nie spieszy. Ale za to córka mówiła zdaniami majac 1,5r a synek tez juz staje sie kounikatywny:) On jest bardzoej ruchliwy ale tez nie jakies turbo:) Oboje potrafia sie bawic sami, synek przytulas, córka tak jak Twoja Lenka nie bardzo ;) Mysle ze raczej sa podobni do siebie chociaz fizycznie wogole:D

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas dokladnie tak samo jak piszesz. Syn i corka zupelnie inni. To pierworodne chyba bardziej upierdliwe, glosne, uparte, rozdarte a to drugie spokojne, usmiechniete, samo sie bawi i uwielba sie wtulac w ramionach, taki pieszczoch. Ciekawe jakie byloby trzecie? Lenka podobna do taty a Bartus do mamy :) Pisz czesciej co u was slychac :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo mówiłam ostatnio do męża: ciekawe, jakie byłoby trzecie. Ale raczej już się nie dowiemy ;)

      Usuń