Rozczulający konkurs. Zapraszam!

12:48 Gosia Komentarzy: 11

Malutki nosek. Iskierki w oczkach. Coraz dłuższe blond włoski tworzące na czubku głowy irokeza. Dołeczki w łokciach (patrz zdjęcie niżej: czyż nie są przeurocze?). Fikanie nóżkami i zapowietrzanie się z radości. "Pfff" robione językiem. Chwytanie butelki rączkami i - uwaga - trafianie nią do buzi.



W Lence rozczula i zachwyca mnie mnóstwo rzeczy. Bo wszystko takie malutkie, drobniutkie, kruchutkie, szczere i "pierwszorazowe". 

Ciekawa jestem, co rozczula Was w Waszych dzieciach. Chętnie się dowiem, zapraszam więc do udziału w konkursie.

Do wygrania:
Nagrodzone zostaną dwie najciekawsze odpowiedzi. Zdobywczyni pierwszego miejsca otrzyma słynną książkę "Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy" Harveya Karpa. Za zajęcie drugiego miejsca zdobyć można zbiór zabawnych felietonów "Mama ma zawsze rację" Sylwii Chutnik.




Jak wygrać:
Wystarczy napisać, co zachwyca Was w Waszych dzieciach. Spośród nadesłanych odpowiedzi wybiorę dwie najciekawsze i - oczywiście - najbardziej rozczulające. Swoje propozycje możecie umieszczać w komentarzu pod tym postem bądź wysłać na adres: matkaporazpierwszy@gmail.com.

Czas trwania konkursu:
Konkurs trwa od dzisiaj do przyszłego czwartku (30 października) do godziny 12.00. Odpowiedzi nadesłane po tym terminie nie będą brane pod uwagę. Ogłoszenie zwycięzców nastąpi w piątek (31 października). Książki wysłane zostaną pocztą. 

Zachwyćcie mnie!

G.

11 komentarzy:

  1. Było to może tydzień temu... Miałam kiepski czas : problemy na studiach, kłótnie z mężem i przeziębienie, które nieźle dawało mi w kość. Byłam zmęczona do granic możliwości. Usiadłam wtedy pod ścianą i po prostu z oczu zaczęły lecieć mi łzy...
    Całą sytuacje widziała moja córeczka... ( wiem, wiem - płakać przy dziecku nie powinnam, ale za dużo zwaliło mi się na głowę i nie wytrzymałam...)
    W pewnym momencie popatrzyła na mnie, po czym przyraczkowała do mnie, wdrapała się na moje kolana i uśmiechnęła się tak promiennie, że aż w serduszku zrobiło mi się gorąco... A po chwili wtuliła się we mnie...
    Było to niesamowite, rozczulające do granic możliwości. Dla takich chwil - warto być mamą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam dwójkę, więc wzruszenia mnożą się razy dwa. Znaków by nie starczyło do opisywania, więc odpowiem filmowo:

    1. Popisy:
    https://www.youtube.com/watch?v=PYc1AptCZDA
    https://www.youtube.com/watch?v=0VQhRqRARHA

    2.Paplanina
    https://www.youtube.com/watch?v=b1aNP4HQdws
    https://www.youtube.com/watch?v=3z2GB98Dvw0

    3.Radość z byle czego
    https://www.youtube.com/watch?v=DRcXfaGxdsk

    4. Miłość
    https://www.youtube.com/watch?v=ZNqSgkJkUUY

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i nie zabrzmi to zbyt dobrze, ale mnie osobiście rozczulają miny Witka, gdy robi swoją 'grubszą sprawę'... Zaczyna się to bowiem od napięcia (jak w dobrym horrorze) - na jego buzi pojawia się tajemniczy grymas w kolorze purpury. Dopiero po chwili rosnące napięcie opada, a w jego miejsce pojawia się skupienie - synek przybiera minę totalnie z zdziwionego zaistniałą sytuacją. Następnie słychać salwę intrygujących odgłosów, a na twarzy mojego szkraba maluje się błogi spokój :) uwielbiam tą jego mimikę twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie najbardziej rozczula nawoływanie :) Leżymy wieczorem, cicho, pali się tylko lampka nocna, Alicja przy piersi próbuje zasnąć.... przeglądam instagrama na smartfonie i nagle słyszę "e!", "eee!!!" patrzę w dół a tam moja córka z piersią w buzi uśmiech od ucha do ucha :) Odpowiadam jej uśmiechem i wracam na insta w końcu dziecko ma spać a nie z matką gadać, aż tu nagle "e!", "eee!!!" nie da się tego zignorować... matka totalnie rozczulona zaczyna z córką dyskusję i uśmiech za uśmiechem :) Moja dwumiesięczna córka domaga się całkowitej uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W mojej małej kruszynce rozczula mnie wiele rzeczy. Córcia choć dziś skończyła roczek nie mówi za dużo, ale te jej krótkie słówka, których się nauczyła potrafią mnie zawsze rozczulić i rozweselić zarazem. I tak np. córcia mówi "mamamamama" gdy chce być właśnie u mnie, a nie u cioci, wujka,babci czy nawet taty - krzyczy i powtarza to swoje "mamamamama" tak długo aż ją w końcu wezmę na ręce. Choćbym nie wiem jak była zmęczona muszę to zrobić, bo Słoneczko nie daje za wygraną. Kiedy to się stanie wtula się we mnie całym ciałkiem i chowa w moich ramionach swoją główkę, po czym po chwili przestaje, spogląda na mnie swoimi czarnymi oczkami z wielką powagą i obdarza tak niesamowitym szczerym uśmiechem, że aż i moja buzia szczerzy się bez opamiętania:) Zapominam o całym zmęczeniu i tym razem to ja przytulam ją do siebie i tak tulimy się przez jakiś czas. Po tym naszym małym rytualne, który tak na prawdę trwa zaledwie chwilkę, a dla mnie zatrzymuję się wtedy czas, dziecko znów rusza zwiedzać świat jakby nigdy nic...Ach te nasze szkraby :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele jest takich momentów, które staram się szczególnie zapamiętać.
    Codziennie kiedy po przebudzeniu Synek woła "mama" i z promiennym uśmiechem zachęca mnie do wstania z łóżka.
    Codziennie, kiedy widzę Męża wraz z Synem, którzy wygłupiają się, śmieją (rechoczą wręcz :) )
    Codziennie, kiedy po kąpieli i wieczornej toalecie niosę Syna do łóżeczka, a on wtula się we mnie tak świadomie, bezbronnie. Zmęczenie całego dnia odchodzi w niepamięć, a mnie się robi ciepło na sercu.
    Codziennie, kiedy Syn zasypia siedzę obok łóżeczka i nadziwić się nie mogę jak on szybko rośnie. I również się nie mogę nadziwić, że z tak dwóch nieidealnych osób powstało takie Cudo. Natura nie mogła wymyślić nic bardziej genialnego.
    Zdarza mi się uronić łzę wzruszenia patrząc na moje Dziecko, które z dnia na dzień jest coraz bardziej samodzielne.
    Są dni, kiedy nie mogę uwierzyć w swoje szczęście.
    Jestem Mamą. Jestem spełniona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie najbardziej rozczula chwila gdy odbieram synka od niani gdy tylko wejdę mały odrazu zaczyna szybko pelzac i wołać mamamama biorę go na rece a on odrazu otwiera buziaczka aby mnie ucałowac a potem wtula się wemnie ;) uwielbiam te chwilę gdy mogę go już mieć przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najbardziej rozczula mnie uśmiech mojego Szkrabka. Jest jeszcze nieświadomy, nie udało mi się go ująć aparatem, bo szybko znika, ale kiedy się pojawia jest piękny, szeroki i taki delikatny... Przez ostatnie dwa tygodnie życia mojego Antka wpatruję się w niego całymi dniami i czekam na te kilka sekund najpiękniejszego uśmiechu na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne książeczki dlatego chętnie wezmę udział.
    Uwielbiam zwykłe gesty - kiedy moje dziecko pełza po podłodze i przytula się do piersi dając znać, że szuka cyca, uwielbiam jak klaska rączkami niemiłosiernie się przy tym skupiając, kocham gdy rano się budzi i od razu daje o tym znać, wkładając mi palec do oka, bądź ciągnąc z włosy

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie najbardziej rozczula potrzeba bliskości mojego maluszka. Michaś, dzień po porodzie, kiedy jego stan się pogorszył i miał podłączony respirator i całą masę innych rzeczy złapał mnie za palca i spojrzał na mnie jakby chciał powiedzieć: nie martw się mamo wszystko będzie dobrze. Dopiero tydzień po porodzie mogłam go na chwilę wziąć na ręce i jak pielęgniarka wyjęła go z inkubatora i położyła mi go na piersi to od razu się wtulił i uspokoił. Teraz kiedy synek jest już w domu po dwóch miesiącach pobytu w szpitalu nadal uwielbia się przytulać. Często układa się kręci a potem zasypia wtulony u mnie lub męża na ramieniu trzymając się cały czas za koszulkę. Najbardziej wzrusza mnie jak w nocy przebudzę się i widzę jak moi mężczyźni śpią.Michaś prawie zawsze śpi trzymając mnie lub męża za palec :) taka z niego mała Przytulanka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie rozczula jak Michalinka się do mnie uśmiecha i marszczy nosek i jej minka gdy nie uda jej się kichnac:-)

    OdpowiedzUsuń