Bilans trzydziestolatki

11:19 Gosia Komentarzy: 7


Wczoraj przekroczyłam pewną granicę. Granicę, która u niektórych kobiet staje się źródłem smutku, zgryzoty i łez. Bo oto nagle starość wychyla się zza rogu, wali po łbie i ucieka z rechotem, aby rytuał ten powtórzyć za rok.

Czy i ja dostałam po łbie? Właściwie, nie czuję żadnej różnicy. No dobra, byłam wczoraj trochę podminowana, ale raczej nie był to skutek niespodziewanego ataku starości, a niekorzystnego biometu, PMSu (bywam nieznośna, przyznaję się bez bicia!) i chęci przypierniczenia dostawcy internetu, który ewidentnie zrobił mnie w konia.

Ale wracając do meritum. Mój stan ducha jest bliżej nieokreślony. Z jednej strony mam świadomość upływającego czasu - jeszcze mocniej to odczuwam, odkąd pojawiła się Lenka. Wiem, że młodsza się nie robię, a wręcz przeciwnie. A z drugiej strony odnoszę wrażenie, jakbym mentalnie zatrzymała się na etapie nastolatki. Dobra, tylko bez złośliwych komentarzy. Czuję się dojrzała, odpowiedzialna i takie tam dyrdymały. Ale gdzieś tam w środku tkwi we mnie, jak ja to nazywam, młoda szprycha.

Taka lekka schizofrenia. Rozważna matka mieszka obok beztroskiej dziewczyny. Dziewczyny, która czasem ma ochotę zanurzyć bose stopy w górskim strumyku, upleść wianek ze stokrotek, położyć się na polanie i wdychać odurzający zapach lasu. "Ej, pobudka! Trzeba ugotować obiad, podatek zapłacić i ZUS, iść z Lenką na szczepienie, porozmyślać nad problemami tego świata".

Duża część życia za mną. Duża (mam nadzieję) jeszcze przede mną. Patrząc za siebie, mam poczucie satysfakcji. Wiadomo, czasem dostaje się po tyłku, czasem trzeba powtarzać sobie, że wszystko będzie dobrze. Ale to takie przerywniki, które uświadamiają, że żeby było białe, musi też być czarne. I że generalnie to, kurczę, fajne jest to życie.

G.


7 komentarzy:

  1. Ja w przyszłym roku będę świętować 30-stkę Ale tak jak piszesz czuję się zdecydowanie młodsza. Niby odpowiedzialna i dorosła, ale zarazem beztroska nastolatka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja swój krok w "starość" zrobiłam 2 lata temu ;) Szczerze nie czuje różnicy od momentu skończenia 25 roku życia....tylko po dzieciach widzę , że mi latek przybywa. Wszystkiego dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się zatrzymałam w poczuciu czasu. W tzw. poprzednim życiu - na etapie 21 rż., teraz to już pełne 25 lat, nie ma co ;) (metrykalnie granicę, o której piszesz, przekroczyłam 1,5 roku temu, po raz pierwszy od lat bez % hehehe). A dziś w ostatniej chwili przypomniałam sobie o zusie! (tyle z odpowiedzialności)

    Stolat stolat stolat! :*:*:*

    OdpowiedzUsuń