Bartek: 2. miesiąc

11:25 Gosia Komentarzy: 1


Ten oto uśmiechnięty kawaler ze zdjęcia to już dwumiesięczny Bartek. Od kiedy odkrył w swoim oprogramowaniu funkcję uśmiechów, obdarza nimi wszystkich domowników. W szczególności upodobał sobie Lenkę. Wystarczy, że usłyszy jej głos i już się buźka śmieje.

Te uśmiechy trochę osłodziły 2. miesiąc życia, bo do łatwych to on nie należał. Przez ok. 2 tygodnie dokuczał brzuszek. Nie jakoś dramatycznie, ale jednak pojawiły się wzdęcia, Bartek stał się płaczliwy. Mąż po znajomości zakupił arsenał kropli Sab Simplex, których użycie ostatecznie okazało się niepotrzebne. Wystarczyła zmiana mleka na inne (nazwy wymieniać nie będę, aby reklamy nie robić). I nagle problem zniknął. Problem, w sensie wzdęcia, całodzienne rozdrażnienie, wybudzanie z drzemek.

Wciąż jednak wieczorami rozlegały się wrzaskliwe koncerty. Rozpoczynały się po kąpieli ok. 19 i trwały do ok. 21. Nie był to typowy płacz z bólu, z góry więc wykluczyłam opcję, że przyczyną złego humoru jest słynna kolka. Był to raczej wrzask ze zmęczenia (przebodźcowania - lubię to słowo). Próbowałam różnych sposobów wyciszania - a to całkowita ciemność, a to całkowita cisza albo przeciwnie - szum suszarki. Z różnym skutkiem. Najbardziej pomocna okazała się... zmiana pory kąpieli. Zaczęłam urządzać ją wcześniej, ok. 18. Około godz. 19 Bartek lubi się chwilę zdrzemnąć, więc wyszło na to, że to my rozdrażnialiśmy go, fundując mu wtedy zanurzenie w wodzie. Czasem najtrudniej wpaść na najłatwiejsze rozwiązania.

Noce są całkiem znośne. Budzi się dwukrotnie: pierwszy raz ok. 23-24, drugi raz ok. 3-4. Choć noc nocy nierówna. Czasem śpi twardo i spokojnie, a czasem co chwilę fika kończynami i domaga się pogłaskania.

Uwielbia spędzać czas na zewnątrz. W wózku postawionym w ogrodzie potrafi przespać 3 godziny. Jest więc szansa na spokojne spacery. Spacery z Lenką to od początku był koszmar, serio. Spała co najwyżej godzinę, a jak tylko się obudziła - zaczynał się wrzask. Spacery nieraz wyglądały więc tak, że pchałam pusty wózek, a rozdartą Lenkę niosłam na rękach. Wracałam wykończona. Patrząc na obecne zachowanie Bartka, jest nadzieja, że w końcu będę mogła zaznać czegoś takiego jak normalne, niespieszne spacery.

Na koniec dodam, że Bartek to chłop jak dąb. Waży już prawie 7 kg! Lenka ważyła tyle mając ok. 4-5 miesięcy.

1 komentarz:

  1. Bardzo dawno mnie tu nie było i właśnie miło zostałam zaskoczona wiadomością, że masz nowego członka rodziny:)))) Gratuluję!!!!

    OdpowiedzUsuń