Jak przygotować dziecko na rodzeństwo?

16:09 Gosia Komentarzy: 6


Oczko w głowie rodziców. Zawsze na pierwszym miejscu. Aż tu nagle pojawia się takie małe wrzeszczące coś, co pochłania ogrom uwagi kochanej mamy i kochanego taty. Co zrobić, żeby dziecko, które dotychczas było jedynakiem, zobaczyło w braciszku czy siostrzyczce istotkę, o którą warto się zatroszczyć? Jak zapobiec buntowi i czy w ogóle jest to możliwe?

Lenka, jak tylko mój brzuch zaczął być wyraźnie zaokrąglony, interesowała się jego zawartością. Kto tam siedzi, jak wygląda i - "jak wyjdzie, skoro tu nie ma żadnych drzwiczek?". Tłumaczyłam, że skoro ona wyszła, to Bartuś też na pewno sobie poradzi. Pokazywałam zdjęcia USG, opowiadałam, że braciszek rośnie i być może już słyszy to, o czym Lenka opowiada. Przez cały ten czas mówiła, że jak tylko Bartuś się urodzi, to będzie mu zmieniać pieluszki, będzie się z nim bawić i go przytulać. Wiadomo, że do takich deklaracji trzeba podchodzić z pewnym dystansem, bo tak naprawdę dziecko nie ma pojęcia, w jakiej sytuacji się znajdzie i że może być ona dla niego zwyczajnie trudna.

Zwykle usłyszeć można radę, aby wychodząc ze szpitala z noworodkiem, zabrać jakiś drobiazg dla starszego rodzeństwa - prezent od młodszego braciszka czy siostrzyczki. Rady tej nie wcieliliśmy w życie. Przede wszystkim z powodu poporodowych przejść z Bartkiem nie było do tego głowy. 

Jak Lenka przyjęła Bartka? 
Powiedziałabym, że pozytywnie. Od początku podchodziła do niego kilkakrotnie w ciągu dnia, aby go przytulić i powiedzieć mu, jak bardzo go kocha - i tak jest nadal. Skłamałabym jednak pisząc, że nie było żadnego kryzysu. W pewnym momencie pojawiła się zazdrość - bo Lenka zauważyła, że ten maluch pochłania jednak sporo uwagi, szczególnie mamy. Zdarzało się, że o uwagę tę dopominała się, kiedy ja karmiłam czy usypiałam Bartka. Na szczęście taka kulminacja zazdrości nie trwała długo. Jedyna rada, aby ją przetrwać - starać się spędzać czas sam na sam ze starszym dzieckiem. Jak tylko mogłam, zabierałam Lenkę na spacer - tylko ja i ona

Po około dwóch miesiącach od narodzin Bartka Lenka weszła w okres "jestem dzidziusiem". To dość typowe zachowanie dla starszego rodzeństwa w momencie, gdy pojawia się w domu niemowlę. Lenka więc kładła się na plecach, fikała nogami i udawała dzidziusia. Domagała się, żeby ją kołysać, a nawet wskakiwała do gondoli. Etap ten trwał kilka tygodni. Moja rada? Po prostu pozwolić starszakowi na bycie tym dzidziusiem. Jak już nasyci się tym swoim dzidziusiowaniem, sam dojdzie do wniosku, że jednak lepiej być większym dzieckiem.

Jak jest teraz? Bartek skończył pięć miesięcy. Dzidziusiowanie Lenki już raczej się nie zdarza, sceny zazdrości też są okazjonalne. Bartek Lenkę uwielbia. Jak tylko ją zobaczy, śmieje się od ucha do ucha. Stał się bardziej "interaktywny", więc i Lenka zaczęła mu podawać zabawki czy kłaść się z nim na macie edukacyjnej. Miłość siostrzano-braterska (póki co) kwitnie (tak, tylko czekać, aż podrosną i zaczną się bić i kłócić).

Jak wyglądało u was zapoznawanie się starszego dziecka z bratem lub siostrą?

6 komentarzy:

  1. Ja póki co mam tylko jedno dziecko i często rozmyślam o tym jak to wszystko by wyglądało, gdybym jednak zdecydowała się na drugie dziecko. Póki co mój syn za kilka tygodni skończy 2 lata, ale nie wyobrażam sobie dwójki, kiedy jeszcze jedno potrzebuje takiej uwagi.

    Podziwiam bardzo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasz synek ma dopiero 4 tygodnie i póki co nie było zazdrości ze strony starszej 3,5 roku. Staram się jej poświęcać jak najwięcej czasu, jak tylko mogę, ale ona też wie, że czasem musi na coś poczekać. Mam nadzieję, że zazdrość nas ominie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje :) To widzę różnica wieku taka jak u nas :)

      Usuń
  3. Czy Bartus ma na sobie ubranka firmy Ewa Klucze ?

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas niestety dopiero sie zazdrosc pojawila. Corka ma 1,5r syn 4,5m i ciagle problemy z brzuchem przez co placze i musze go nosic a starszak chce sie bawic i strasznie to ciezkie :( Chusta odpada:( Przy jednym dziecku to pikus jest,

    OdpowiedzUsuń