Czółko do czółka

14:15 Gosia Komentarzy: 13

Brzuch. A w tym brzuchu dziecko. Gdzieś tam, w oddali. Siedzi sobie i rośnie. Ale, zaraz, zaraz...

Wcale nie w oddali. Tu, pod ręką. W odległości zaledwie kilku centymetrów. Kilku centymetrów! Leży sobie zwinięte w kłębek tuż pod warstewką skóry, tłuszczyku, błon płodowych. Dotykasz i czujesz. Tu łokieć, tam pupa, a tu pewnie nóżka. Ono czuje twój dotyk, a ty czujesz to delikatne ciałko wstrząsane od czasu do czasu czkawką.

Czasem najtrudniej zdać sobie sprawę z najbardziej oczywistych rzeczy. Ja taki szok przeżyłam wczoraj. Przecież Lenka jest tu, tuż pod moją dłonią. Nie gdzieś tam, daleko. Tu. Mogę ją dotknąć, jeszcze zanim się urodzi.

W podobnej dziwnej nieświadomości tkwił widocznie też mój mąż. Położyłam się na wznak i powiedziałam mu, żeby przyłożył swoją głowę do mojego brzucha. "A teraz wyobraź sobie, że po drugiej stronie leży Lenka i też przykłada w tym miejscu głowę, czółko do czółka". Uśmiech, który pojawił się na jego twarzy, był dowodem na to, że zrozumiał.

G.

13 komentarzy:

  1. Aż się wzruszyłam... :) Ciąża to magia. Po prostu magia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj doszłam do podobnych wniosków.
    A dotykanie brzucha i patrzenie na jego podskoki to dla mnie fascynujące zajęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. do mnie jeszcze chyba nie dotarło;) że mnie i Maksia dzieli tak niewiele ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam doskonale taki sam moment oświecenia u mnie :) Niby oczywiste, ale pewnego dnia po prostu przyszła taka chwila, że zdałam sobie sprawę tego jakże dziwnego i cudownego faktu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo żeby zrozumieć, czasem trzeba poczuć... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie napisane :)
    Przybijcie sobie piątkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie to jeden z przyjemniejszych momentów ciąży, też. Uwielbiam kiedy Towarzysz Mąż śpiewa Małej do brzucha :))) I kiedy wieczorem uprawia wyjątkowo intensywny streczing który widoczny jest gołym okiem :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakbym czytała swoje myśli (które może w końcu uda mi się zwerbalizować).

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja pamiętam ten etap. A teraz patrząc na te maleńkie paluszki chwytajace mnie za palec nie mogę uwierzyć, że człowiek może stworzyć taki cud, swój własny cud.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam to niesamowite uczucie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ah, jak wspominam to aż ciepło na sercu się robi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie to napisałaś, bo ciąża to magiczny czas :)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. No to niesamowite, że to dziecko jednak nie bierze się z kosmosu, nikt go nie przynosi z daleka, ale on właściwie jest z nami cały czas i w którymś momencie tylko przechodzi "na drugą stronę lustra:))

    OdpowiedzUsuń