Karuzelka Canpol babies Piraci

15:34 Gosia Komentarzy: 10

Karuzelka to jeden z najchętniej kupowanych dziecięcych gadżetów. Maluchowi zapewnia rozrywkę, a rodzicom - chwilę świętego spokoju. Do nabycia tej, a nie innej, zachęcił mnie wpis kejt, autorki bloga Lepsza Wersja Mnie. A że należę do kobiet, które gubią się, gdy mają za duży wybór, postanowiłam oszczędzić sobie trochę czasu i kupić polecaną karuzelkę Canpol babies.


Karuzelka jest bardzo przyjemna dla oka, zwłaszcza dla tego niemowlęcego. W kolorystyce zabawki dominują kontrastowe barwy, które przyciągają uwagę dziecka. Duży plus za ograniczenie ilości "zimnego" plastiku, który zastąpiony został gąbką i miłymi w dotyku materiałami. Na karuzelkę składają się cztery pluszaki, z których każdy zapewnia jakąś dodatkową atrakcję, np. piszczy lub grzechocze. Zwierzątka można oczywiście odczepić i dać dziecku do zabawy, czyt. ślinienia. Ciekawym pomysłem jest umieszczenia od spodu karuzelki lusterka. 

Karuzelka wyposażona jest w pozytywkę. I tu mam kilka zastrzeżeń. Producent chwali się, że do wyboru jest aż 12 melodii. Owszem, jest 12 melodii, tylko że każda z nich trwa - uwaga - kilkanaście sekund. Dlatego trochę pozbawiona sensu wydaje mi się dostępna opcja przełączania między melodiami. Gdyby trwały po kilka minut, ok. Ale kilkanaście sekund? Zanim rodzicielskie ucho zdąży się przyzwyczaić do piskliwego dźwięku jednej melodii, ta zmienia się na następną. I kolejny minus: dźwięki są zdecydowanie za głośne. Ale to chyba cecha charakterystyczna wszystkich grających zabawek. Nie wiem, czy producenci zakładają, że wszystkie dzieci rodzą się ze stłumionym słuchem, czy może celowo chcą doprowadzić do rozpaczy rodziców, zmuszonych do słuchania melodyjek całymi dniami.

Tak czy siak: karuzelka bardzo fajna i - po zaklejeniu głośnika plastrami - przyjemna w użytkowaniu.

Cena: ok. 115 zł.

10 komentarzy:

  1. my mamy tę z fisher price rainforest się to chyba nazywa. Jestem mega zadowolona, Bach, Mozart i reszta ekipy plus dźwięki zwierzaków. Każda z melodii trwa około 10 minut i raczej cicha ale ja to słuch mam akurat tępy. Mąż nie narzeka więc chyba głośna nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zdecydowałam na taką nakręcaną, co tylko zabawki ma "pluszakowe". Niestety, mam bardzo silną alergię na kurz i muszę ograniczać liczbę rzeczy, które go zbierają, a wszystkie "kurzojadki" nie będące w użytku chowam do szaf. Pluszaki czy matę bez elementów grających można w razie czego wyprać,

    OdpowiedzUsuń
  3. też taką mam i gdyby nie te melodyjki,które drażnią mnie i Cypriana po kilkunastu minutach byłaby karuzelką super,a tak jest prawie super:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A myślałam, że tylko ja zaklejałam wszystkie głośniczki w zabawkach mojego dziecka:) To jest świetny patent.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sliczna karuzelka. Ja zwykle doieram kolorystycznie do pomieszczenia, ale im bardziej kolorowa, tym lepsza dla dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna ta karuzela, mimo że kolorowa to niezbyt pstrokata :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja właśnie jestem na etapie wyboru karuzeli i najpewniej zdecyduję się na tiny love przenośną. Co do muzyczki to zgadzam się całkowicie, producenci absolutnie nie myślą o uszach rodziców:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic nie zmieni faktu, że maleństwo jest bardzo zainteresowane zabawką z o to właśnie chodzi :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nie zbyt lubię tę firmę - miałam z niej kilka rzeczy dla małej i uważam, że są kiepskiej jakości, zrobione byle jak. Karuzelka z Canpolu - podobała mi się wizualnie, spełniała rolę zabawki, ale pozytywkę trzeba było nakręcać co minutę (może dwie), co mijało się z celem. Mocowanie wykonane z byle jakiego plastiku, trzeba było na prawde mocno przykręcić do ramy łóżeczka, żeby dziecko nie ściągnęło na siebie całej tej konstrukcji (na tyle mocno, że zostawiło wgłębienia na drewnianym łóżeczku). Zapłaciłam za nią prawie 100zł i uważam, że grubo przepłaciłam, żałuję, że nie zrobiłam sama takiej zabawki, bo i tak pozytywka nie była w użyciu. Kaczuszka do kąpieli z Canpolu wylądowała w śmieciach 2 tyg. po zakupie, bo począwszy od tego, że nie trzymała się na wodzie (spadała głową w dół) to jeszcze zbierała się w niej woda, a co za tym idzie także brud. Nie polecam jeśli chodzi o jakość.

    OdpowiedzUsuń
  10. O cieszymy się! Zaklejenie głośniczka koniecznie:) a no i cena jest niewątpliwym atutem.

    OdpowiedzUsuń