Konkurs: "9 miesięcy inspiracji"

15:45 Gosia Komentarzy: 25

Po raz pierwszy szydełko wzięłam do ręki, gdy na świat miała przyjść córeczka brata. I wpadłam po uszy. Buciki, opaski, skarpetki... Nowej pasji poświęcałam niemal każdy wieczór. Nic nie cieszy bardziej niż własnoręcznie wykonany drobiazg, który dodatkowo podarować można bliskiej osobie.

Zamiłowanie do rękodzieła przybrało na sile, gdy okazało się, że sama wkrótce zostanę mamą. Początkowo, gdy sądziłam, że na świat przyjdzie chłopiec, ograniczałam się do tworzenia bucików i skarpetek. Kiedy jednak Antoś zamienił się w Lenkę, postanowiłam spróbować również czegoś innego. Spod mojej ręki zaczęły więc wychodzić opaski z kokardami, z czasem dołączyły do nich również zabawki z metkami i filcowe literki. Na Lenkę czeka więc pokaźne pudełko wypełnione po brzegi podarunkami i... miłością.

Jestem ciekawa, czy i Wam udało się w ciąży odnaleźć nową pasję, czy ten niepowtarzalny czas okazał się dla Was pełen niezwykłych pomysłów, a może odkryłyście w sobie talent i ogromne pokłady zapału twórczego. Razem z Akademią MamaPyta.pl organizujemy konkurs "9 miesięcy inspiracji", który pozwoli nam poznać Wasze niezwykłe historie. 


Biorąc udział w konkursie, zdobyć można:

1. miejsce
- zestaw do karmienia Calma
- zestaw Breast Care Set
- zestaw kosmetyków dla kobiet w ciąży i młodych mam Tołpa, w skład którego wchodzą: oliwka do mycia i kąpieli 4w1, olejek przeciw rozstępom oraz serum liftingujące do biustu


2. i 3. miejsce
- zestaw kosmetyków dla kobiet w ciąży i młodych mam Tołpa, w skład którego wchodzą: oliwka do mycia i kąpieli 4w1, olejek przeciw rozstępom oraz serum liftingujące do biustu


Co trzeba zrobić, żeby wygrać?

1. Polubić fanpage mojego bloga, a więc Matka po raz pierwszy
2. Dodać pod tym postem komentarz (o długości maksymalnie 2000 znaków) na następujący temat:

Nowe życie, nowe możliwości. Drogie mamy, czy podczas ciąży odkryłyście swoje nowe pasje? Może znalazłyście ciekawe hobby, poznałyście nowych ludzi, a może po prostu spełniałyście swoje marzenia? Pochwalcie się, jak wykorzystywałyście lub wykorzystujecie te cudowne 9 miesięcy.

Czas trwania konkursu

Konkurs trwa od dzisiaj, a więc 3 kwietnia, od godziny 16.00, do dnia 7 kwietnia, również do godziny 16.00. Komentarze umieszczone po upływie tego terminu nie będą brane pod uwagę!

Ogłoszenie zwycięzców

Zwycięzców wyłonię wspólnie z przedstawicielem Akademii MamaPyta.pl. Ogłoszenie wyników odbędzie się 9 kwietnia. Szukajcie ich na moim blogu i fanpage'u oraz na fanpage'u Akademii

Zanim przystąpicie do opisywania swoich historii, koniecznie zapoznajcie się z regulaminem konkursu.

Czekam na mnóstwo inspirujących opowieści!






25 komentarzy:

  1. Czas mojego dłuższego L4 wypadł na grudzień, w ięc w zimowe przedpołudnie, przy muzyce z radia miałam czas i możliwość szykowania prezentów. Wzwiązku z tym Mąż pod choinką znalazł szalik i czapkę udziane przeze mnie. Niestety sukienka dla naszej Dziewuszki przerosła moje możliwości. Kolejną pasją stały się ćwiczenia dla kobiet w ciąży w tym taniec brzucha dla ciężarnych, ale to hobby przerwał nakaz leżenia od lekarza. Teraz (leżąc) zajmuje się porządkowaniem zdjęć, wybieram zdjęcia do druku, potem podklejam je specjalnymi wklejkami, a na koniec z Mężem wieczorami wklejamy je do albumu
    dobrewiesci@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe nagrody, powodzenia !!

    OdpowiedzUsuń
  3. No wygląda na to że będę pierwsza :) Chętnie wezmę udział w konkursie, Twoje bloga obserwuję już od dawna, teraz chętnie go polubię :)
    W odpowiedzi na pytanie konkursowe mówi głośne TAK, w czasie ciąży zrobiłam bardzo dużo rzeczy na które od dawna miałam ochotę a jakoś nigdy nie było okazji. Pierwszą taką rzeczą, która przychodzi mi do głowy jest teatr. Zaczęłam chodzić do teatru, na co nigdy wcześniej nie miałam czasu i nawet ochoty (!?) za to w ciąży teatr stał się moim drugim domem chodzę na spektakle sama, z przyjaciółką, z babcią, z mężem, nawet co tydzień! :) Uwielbiam to. Kolejną nowością jest oczywiście blog którego piszę, i który jest dla mnie dużą radością :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit: jednak nie pierwsza pozdrawiam Monika :)

      Usuń
  4. Fajne nagrody i fajny konkurs ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie wezmę udział!
    W ciąży rozwinęłam i pogłębiłam jeszcze bardziej zainteresowanie, które towarzyszy mi w życiu od jakiegoś czasu - mianowicie szycie! Ambicja matki nie ma granic dlatego też sama postanowiłam uszyć większość rzeczy dla synka, kocyki, rożki, ubranka a nawet pościel. Moje umiejętności podszkoliłam o tą nową dziedzinę oraz dzięki temu zaoszczędziłam wiele pieniędzy. Mam nadzieję, że syn polubi wszystkie moje "uszytki". Wszystkie mamy również zachęcam do szycia, masa frajdy oraz zaoszczędzonych pieniędzy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm... A ja z innej beczki. Moja ciąża to czas intensywny. Dzięki wolnemu od pracy, która wiązała się z ... budowlanką ;) więcej czasu spędzałam na... budowie :P No tak wyszło, że trwała wtedy budowa mojego domu. Sama bardzo w to zaangażowana, bo to mój projekt i mój dom. Bywałam na budowie często. Organizowałam tą całą akcję, zarządzałam... Około połowy ciąży zaczęłam zajęcia w szkole rodzenia, dzięki czemu aktywnie spędziłam ten czas, dwa razy w tygodniu wybierając się na gimnastykę. A gdy zrobiło się ciepło rozwinęłam najwspanialsze hobby - majsterkowanie. Pomagałam Mężowi przy wykończeniu, malowałam ściany, kładłam panele i urządzałam dom! Wspaniała przygoda! Również dzięki temu powstał mój blog, więc? Było warto! Ciąża zdecydowanie nie była czasem zmarnowanym :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne nagrody :) Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  9. O świetne nagrody. :)

    W pierwszej ciąży odkryłam pasję do fotografowania. Jako, że druga jej połowa przypadła na okres wiosenno-letni, skupiłam się na uwiecznianiu zmieniającej i rozkwitającej przyrody. Potem przerzuciłam się na członków mojej rodziny oraz znajomych. Kupiłam też pierwszą lustrzankę. A kiedy syn przyszedł na świat stał się moim głównym modelem i inspirację do robienia nowych zdjęć. Blog, to kolejne miejsce, gdzie wykorzystuję moją pasję i prezentuję zdjęcia mojego autorstwa. Co ciekawe pasja ta okazała się zaraźliwa. Mój mąż również złapał fotograficznego bakcyla i teraz jest twórcą min. zdjęć z moimi stylizacjami, jakie ukazują się na blogu. Również i syn lubi sobie teraz czasami popstrykać, na razie to tylko zabawa, ale kto wie, może moje zamiłowanie do fotografii, przejdzie też na niego. A być może i z czasem nawet w bardziej profesjonalnym wymiarze? :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie ciąża to czas wyciszenia, oderwania od natłoku pracy i czas na znalezienie siebie. Kolejna ciąża to możliwość odkrycia siebie po raz drugi. W pierwszej ciąży całkowicie poddałam się pasji decupage. Tworzyłam ozdoby do domu i do pokoju córeczki. Tym sposobem powstały niepowtarzalne ramki, zawieszki do mebli i wiele innych cudów. Druga ciąża pozwoliła mi odkryć talent do szycia. Przez kilka miesięcy powstała cała kolekcja ubranek dla obu córeczek. Do rozwiązania został już miesiąc a ja codzienne zasiadam przed maszyną z głowa pełną pomysłów. Kręgosłup daje o sobie znać ale to pieczenie przypomina mi, że dzięki moim córkom mogłam odkryć nowe pasje a im dać cząstkę siebie w swojej twórczości.

    Na FB jako Aneta Zaręba- Maksymiuk

    OdpowiedzUsuń
  11. "9 miesięcy inspiracji" - piękny tytuł konkursu! Osobiście mam za sobą podwójne 9 miesięcy :-) Gdyż, co dzień rano budzą mnie moje dwie życiowe inspiracje: Jakub (4 lata) i Krzysztof (2 lata).

    Jednak rozwijając konkursowy temat, skupię się na pierwszej ciąży. Moje pierwsze 9 miesięcy było:
    *cudowną podróżą w nieznane,
    *niesamowitym doświadczeniem, które zapamiętuje się na całe życie,
    *początkiem naszego rodzicielskiego raju i początkiem świata wywróconego do góry nogami! :-)
    Skupiając się na ciąży, przychodzi mi na myśl tylko jedno ciekawe hobby, którego doświadczyłam. Mianowicie, czułam ogromną chęć czytania książek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że ZDECYDOWANIE! nie należę do moli książkowych i nigdy nie pałałam miłością do literatury. W ciągu tych 9 miesięcy miałam ochotę na konkretne książki! Były to powieści napisane przez Nicholasa Sparksa! Przeczytałam zdecydowaną większość książek tego autora, wszystkie w języku angielskim (mieszkaliśmy z mężem wówczas za granicą). Gdy tylko miałam wolną chwilę, to siadałam do książki. Słownik leżał pod ręką w razie potrzeby, jednak owe pozycje literackie były tak fantastycznie napisane w oryginale, że czytanie było czystą przyjemnością! Tak oto pochłonęłam "The notebook", "Message in the bottle", "A Walk to remember"," The Guardian", "True Believer", "The Wedding" i kilkanaście innych tytułów.
    Pamiętam, że siedziałam zawsze z chusteczką w ręku bo niesamowicie wzruszały mnie opisywane historie. Nie mogłam się oderwać! Każda wolna chwila oznaczała - KSIĄŻKĘ!
    Wszystko zaczęło się od filmu "List w butelce", który obejrzałam na początku ciąży w lokalnej telewizji. Stwierdziłam wówczas, że MUSZĘ! przeczytać książkę! Później następną i następną itd.... :-) i tak mi zleciało ciążowe 9 miesięcy!
    Wszystkie książki zajmują honorowe miejsce na półce w domu i zawsze gdy na nie patrzę, przypomina mi się ten iście literacki dziewięciomiesięczny epizod :-)
    Podczas drugiej ciąży nie miałam już czasu na hobby. Obowiązki i niespełna dwuletni Kuba, sprawiały że moim JEDYNYM! hobby stała się choć chwila dobrego snu :-)))

    Mocno trzymam kciuki, oczekując wyników! Nagrody są fantastyczne! :-)
    Pozdrawiam cieplutko!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  12. W zasadzie nie bardzo miałam możliwości na odkrycie nowej pasji ponieważ przeszłam wtedy okres dwóch przeprowadzek na nowe mieszkania , no może z tą różnicą że nauczyłam się sprawnie i szybko pakować rzeczy na transport a to też sztuka :) Ciężko tak w ciąży przenosić się z miejsca na miejsce i dostosowywać mieszkanie do potrzeb własnych by wyglądało i funkcjonowało.Cały czas miałam też ochotę na stworzenie stronki na facebooku tak dla siebie o wszystkim i o niczym ale niestety brak dostępu do internetu dłuższy czas miałam , dopiero po urodzeniu Iana zainstalowano internet i wtedy stworzyłam sobie stronkę :) Taka mała pasja ale mam jakieś zajęcie nie związane tylko z obowiązkami domowymi , po prostu coś dla siebie . Dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zawsze miałam zapędy artystyczne, niestety brak czasu lub totalne zmęczenie nie pozwalały rozwijać tych "talentów" :) Dopiero w pierwszej ciąży wyhamowałam i pozwoliłam sobie na pierwsze próby. Zaczęło się od kartek okolicznościowych, potem były broszki ręcznie robione, bransoletki, kolczyki, a następnie pojawiła się Natalka i cały świat zaczął się kręcić wokół niej. Potem powrót do pracy, a wolne chwile spędzane z rodziną, więc znowu czasu na ręczną dłubaninę brak... Teraz jestem w kolejnej ciąży i tym razem postanowiłam zrealizować skryte marzenie - nauczyć się szyć na maszynie! :) Mama pokazała mi podstawy szycia i oddała swojego starego wysłużonego Łucznika, a ja wsiąkłam na całego - maskotki (zające, lale, słonie, żyrafki itp), rzeczy do domu (zagłówek do łóżka, poszewki, pufa) a teraz przymierzam się do worka sako i uszycia literek z imionami obu córeczek (tak druga to też będzie córcia! :) ). Planów szyciowych mam więcej, tylko nie wiem czy mi czasu starczy - już tylko miesiąc do porodu :) Ale tym razem przy maszynie zostanę chyba na dłużej, a córcie na pewno będą zaopatrzone w rzeczy jedyne w swoim rodzaju, nawet jeśłi nie są perfekcyjne :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Pozostało mi już tylko niecałe dwa tyg. do końca ciąży, drugiej ciąży, ale już teraz wiem, że to co zadziało się w tej - będzie dla mnie szczególnie ważne i będzie kontynuowane.
    W pierwszej ciąży, pasją dla mnie stała się moja Kruszynka pod sercem :) Ponieważ nie miałam dotychczas styczności z Małymi dziećmi, dużo czytałam na ten temat, byłam pochłonięta zapoznawaniem się czasem ciąży - czytałam co teraz dzieje się z moim brzuszku... Niesamowite uczucie i wiedza! Wyobrażanie sobie, że teraz córka jest już wielkości śliwki, itd. Kupowanie wyprawki to też była wielka przygoda - bo nie do końca wiedziałam co powinnam kupię, co wybrać, jak wybrać... ehhh... nie zapomnę tego nigdy. Druga ciąża to już nie nowość. Już nie śledzę wszystkiego dokładnie, bo nie mam na to czasu. W domu biega mała 2,5 latka i ciągle mnie absorbuje. Ale wiem też, że druga córeczka będzie wielką fanką bajek! Pierwsza bardzo lubiła muzykę, dużo jej słuchałyśmy - muzyka też ją uspokajała po porodzie. Teraz wiem, że pasja do czytania bajek, mojej pierwszej córki i moje ich czytanie - codziennie co najmniej kilka, sprawi, że druga będzie molem książkowym ;) Dla mnie samej czas drugiej ciąży, w końcu zmobilizował mnie do pisania. Zawsze lubiłam i chciałam dzielić się z innymi tym czego doświadczam, co myślę na dany temat. Ile nas - matek, tyle opinii i nic w tym złego, ale właśnie chcę Wam opowiedzieć wszystko! Może dzięki temu ktoś będzie wiedział czego się spodziewać, np. przy porodzie :) Bloga zaczęłam prowadzić niedawno (do wszystkiego trzeba dojrzeć;)), ale ta pasja z pewnością będzie kontynuowana. Moje dwa razy '9 miesięcy inspiracji' dało mi bardzo wiele... A owoc tego czasu, ten w postaci dziecka/dzieci - najważniejszy i najpiękniejszy! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Do 5 miesiąca pracowałam i mimo iż ciąża była naszym świadomym i zaplanowanym wyborem to wtedy nie miałam czasu ani za bardzo się nią cieszyć, ani też specjalnie przygotować czy pomyśleć o sobie lub dziecku. Wszystko zmieniło się na zwolnieniu, choć zaczęło się od nadrabiania zaległości w domu - wiadomo odkładane rzeczy od kilku miesięcy czasami nawet dłużej. Na koniec zostało mi szycie - skrócić spodnie, coś tam podwinąć, przeszyć itp. Koszt u krawcowej wszystkiego - dość spory. Wpadłam więc na genialny pomysł - kupuję maszynę do szycia :) No i stało się, kilka dni później moje cudo stało już na stole jadalnym, bo wszystkie wolne kąciki zajmują rzeczy dziecka :) No i się zaczęło... od kolekcji materiałów, wstążek, koronek kupowanych przy każdej okazji i szybki jednodniowy kurs szycia na maszynie. A potem to już niewiadomo kiedy i jak zleciało. Poduszki dekoracyjne, torba na zakupy, komin, ale już za chwilę piękny pas z kwiatami do sesji fotograficznej, gadżety do pokoju synka jak np. piękna dekoracja ścienna z jego imieniem, pościel do łóżeczka i wózka. Ale największą frajdą jest dla mnie szycie szmacianych pluszaków. Znajomi i rodzina nie mogą wyjść z podziwu, mąż też :) Mam nadzieję, że syn również doceni kiedyś te wyjątkowe i oryginalne zabawki, i tą cząstkę mojej miłości do niego :) Mamy jeszcze 1,5 miesiąca do porodu i głowę pełną pomysłów. Mam nadzieję, że chociaż część z nich uda mi się zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja podczas trwającej ciąży mam w końcu czas na spokojne spotkania z najbliższymi! Od nowego roku udało się przeżyć bardzo wartościowe spotkania, wiele znajomości też odświeżyłam. Bardzo się z tego cieszę, że mam tylu pozytywnych i wspierających ludzi wokół mnie :) Zaraziliśmy się też z mężem grami planszowymi :) mam nadzieję, że do narodzin Synka uda mi się choć raz wygrać we „Wsiąść do pociągu” :D Trzymajcie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja pierwsza ciąża powoli dobiega końca, za 4 tygodnie mały będzie już z nami. Do końca został miesiąc, a ja tak naprawdę nie wiem kiedy poprzednie 8 minęło. Przez prawie 7 miesięcy oddawałam się swojej największej pasji – pracy, czyli uczeniu dzieciaków angielskiego. Nie zdołało mnie to znużyć przez kilka ostatnich lat, ale będąc w ciąży odkryłam w niej coś więcej, to że rzeczywiście mogę wpływać na młode pokolenie i sprawiać, że choć trochę polubią naukę. Przekonałam się jednak o tym dopiero gdy zmuszona byłam „zawiesić” swoją misję edukacyjną i udać się na zwolnienie. Wtedy też zrozumiałam, że moja inspiracja i pasja leży nie w „nowym”, ale właśnie w „starym”, „nowe” pozwoliło tę pasję docenić i wzmocnić. Po kilku tygodniach spotkałam jednego z rodziców swoich uczniów. Nigdy dotąd nie zostałam powitana z taką radością w oczach – kobieta złapała mnie za rękę i nie pytając o nic skomentowała „dzieci dalej nie mogą przeboleć tego, że Pani nie ma” i odeszła. Kilka dni później spotkałam inną matkę, która z spojrzała na mój brzuch i z żalem wyznała, że miała nadzieję, że za rok będę uczyła jej córkę w czwartej klasie. Starsza przeszła do gimnazjum i z żadnego przedmiotu nie czuje się tak dobrze jak z angielskiego. Z kolei zanosząc kolejny dokument do szkoły, zostałam powitana przez czekających na korytarzu uczniów z niezwykłą radością, a pytanie piątoklasistki „Czy będzie Pani nas jeszcze w tym roku uczyła?” sprawił, że ze śmiechu przeszłam do rozważania tych słów. Przez kilka tygodni „wolności” robiłam wiele – odkrywałam to, że mam czas zająć się swoimi zainteresowaniami – że wreszcie mam kiedy przeczytać książkę, obejrzeć serial, udekorować pokój czy kupić ubranka dla dziecka. Jednak dopiero tych kilka incydentów sprawiło, że poczułam prawdziwą radość – poczułam, że to co robię (czy też robiłam dotychczas) w życiu daje innym szczęście i zadowolenie, że mimo przykrego obowiązku szkolnego zarówno dzieci jak i ich rodzice doceniają to co robię z takim zaangażowaniem. Poczułam, że ciąża pozwoliła mi na nowo odkryć sens tego co robiłam na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
  20. Och, ile ja planów poczyniłam na okres ciąży! Ile postanowień! A później trzeba było zmierzyć siły na zamiary, bo ciąża to nie tylko pierwsze kopnięcia i radosne oczekwianie, ale też czasem zwyczajnie podłe samopoczucie i brak sił. Zabrałam się więc za coś, na co siły mi pozwalały, a dodatkowo czerpałam z tego ogromną przyjemność: urządzanie pokoju dla córy. Musiał być piękny i funkcjonalny. Zanalazł się w nim, oprócz tradycyjnych sprzętów okołodzieciowych, kącik czytelniczy (mąż dzielnie pomagał malując półeczki) ze starannie wybraną literaturą, wygodne siedzisko z własnej roboty poduchami i materacykiem oraz coś, co pochłonęło mnie najbardziej: karuzelka, czyli pięć puszystych chmurek z kolorowymi tasiemkami. Brzmi banalnie, ale wykonanie dla niewprawionych rąk było nie lada wyzwaniem. Walka z maszyną do szycia, tasiemkami, które nie chciały współpracować i pluszem dała jednak porunujący efekt, który zachwyca teraz moją córkę. Poza tym postawiłam na rozwój siebie: chodziłam na warsztaty i aqua jogę. Teraz, już z dzieckiem, kontynuujemy basenowe wyczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. W pierwszej ciąży czułam się cudownie-mogłam wręcz góry przenosić, miałam dużo energii i zapału do wielu rzeczy nawet tych, za którymi kiedyś nie przepadałam. Prawie do końca rozwiązania pracowałam zawodowo-tu także dawałam wszystko z siebie-taki mam charakter i podejście do świata-dawać tyle, by mieć wrażenie dobrze wykonanego zadania. Teraz, gdy pod sercem mam kolejne Szczęście sytuacja jest całkowicie inna-od początku ciąży komplikacje-wręcz walka, by do końca wytrwać. Liczę każdy dzień, byle do przodu. Jest teraz dobrze-to najważniejsze. I mam dużo czasu na odpoczynek-ktoś by powiedział lenistwo. Z racji tego, że jestem ciężarówką leżakującą-tak mówi mąż-wymyśliłam sobie zajęcie-tak dla nie myślenia o powolnie płynącym czasie. Najpierw przy użyciu telefonu zaczęłam robić zdjęcia-tego wszystkiego co znajdowało się wokół mnie, w pokoju, za oknem. Gdy przeglądałam swoje fotki stwierdziłam, że mogę stworzyć obrazy ze zrobionych zdjęć. I tak powstały kolorowe ramy malowane słońcem. Fotki wywołaliśmy w małym formacie, dzięki czemu mogłam okleić ramy obrazów w dużym pokoju. Wszystko zalaminowaliśmy, by ładnie wyglądało. Potem powstał bajecznie kolorowy sufit jednego z pokoi robiłam wtedy zdjęcia zmieniającego się w czasie mojego ciała. Następnie mąż kupił nieco lepszy aparat i mamy od teraz kolejne obrazy-masze minki- na szybie naszego kuchennego stołu przykrytego przeźroczystą szybą.
    To niesamowite-każda chwila uchwycona za pomocą aparatu. Bardzo lubimy z mężem wracać do nich, na pewno będzie co wspominać, gdy na świecie pojawi się najwspanialsza nasza Kruszynka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy zaszłam w ciążę wiedziałam, że chce pracować jak najdłużej. Termin porodu wyznaczony został na marzec, myślałam więc, że przynajmniej do grudnia popracuję. Życie weryfikuje jednak tak dalekosiężne plany i na początku października wylądowałam na L4 z przykazaniem - leżeć jak najwięcej. Mogłam wstać do łazienki czy zjeść obiad, nawet wyjść na krótki - maksymalnie 15 minutowy spacer - ale poza tym miałam odpoczywać, a łóżko miało zostać na najbliższy czas moim najlepszym przyjacielem. Co jednak można robić tak długo leżąc? Nie mogłam już patrzeć na książki i krzyżówki - chciałam robić coś twórczego. Zawsze lubiłam rękodzieło i od czasu do czasu zaskakiwałam swoich znajomych ręcznie wykonanymi kartkami. Rok wcześniej koleżanki pokazały mi haft matematyczny i bardzo przypadł mi do gustu, bo dzięki niemu dało się wyczarować cuda. Ale gdzie miałabym na to czas?! A teraz miałam go aż za nadto :) Do tego okazało się, że na leżąco całkiem nieźle da się wyszywać. I tak o to już w październiku rozpoczęłam masową produkcje kartek świątecznych! Każda kartka była inna, na każdej wypróbowywałam inny wzór. I tak kiedy przyszło wysyłać świąteczne kartki okazało się, że mam ich więcej niż osób, którym mogę je wręczyć! A jakie miłe były telefony od rodziny i znajomych! Wszyscy dzwonili, aby podziękować i pochwalić, a ja pękałam z dumy i cieszyłam się, że mogłam w tak prosty sposób sprawić bliskim radość :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Od momentu, gdy w szpitalu dowiedziałam się że do końca ciąży muszę przestać wychodzić w domu, szukałam czegoś co mogłabym robić w wolnym czasie. Pierwsze miesiące ciąży wypadały na okres jesienno-zimowy, więc na szczęście pogoda specjalnie nie kusiła, ale przyszła chandra - przez następne 9 miesięcy miałam być uziemiona. Na szczęście w szpitalu zainspirowała mnie pewna mama, która opowiadała na temat książek które kupuje swojemu jeszcze nie narodzonemu dziecku. Przypomniało mi to o mojej wielkiej pasji pisarskiej, która od wielu lat siedziała głęboko we mnie uciszana zdrowym rozsądkiem. Dzięki mojej Jagódce mogłam wrócić do pisania! Córka będzie miała cały zestaw bajek do czytania, a jej mama kontynuuje swoją pasje - tym razem pisząc dla starszych czytelników.

    Na Facebooku jako Słodkie / Gorzkie

    OdpowiedzUsuń