Mój własny niechcemiś

18:50 Gosia Komentarzy: 12

Ma miękkie futerko w kolorze jasnego brązu i sterczące uszy. Cwaniacki uśmiech to jego znak rozpoznawczy. Lubi nosić ciemne okulary, bo wygląda w nich bardziej cool. Wieczorami wykłada swoje pulchne nóżki na stole i popija martini. Kto to taki?

Mój niechcemiś.

Szwenda się za mną krok w krok. Gdy tylko pojawia się przelotna myśl, żeby zrobić coś pożytecznego, szepcze mi do ucha: "a daj se spokój". Cały dzień więc snuję się po mieszkaniu ogarnięta dziwnym uczuciem, które najłatwiej opisać słowami: "coś bym zrobiła, ale mi się nie chce". Niechcemiś przyklaskuje radośnie i klepie mnie po ramieniu.

Jeszcze niedawno próbowałabym podjąć walkę z niechcemisiem. Z założenia jest ona nierówna, bo człowiek z natury bywa raczej leniwy. Ale przy odpowiednim samozaparciu można wygrać. "Sposobem na niechcemisia jest ignorowanie swojego niechcenia", czytam w najnowszym numerze czasopisma "Sens". Ja natomiast postanowiłam się zaprzyjaźnić ze swoim własnym niechcemisiem. Każdy kolejny dzień zbliża mnie do porodu, po którym nic już nie będzie takie samo. Kiedy więc, jeśli nie teraz, miałabym poddać się błogiemu lenistwu?

Zamiast walczyć z niechcemisiem, od czasu do czasu głaszczę go po futerku albo drapię za uchem. Wieczorem siadam obok niego, wykładam nogi na stół i popijam zieloną herbatę. Łobuz jeden namawia mnie na martini, ale z tym akurat będzie musiał jeszcze poczekać.

G.

12 komentarzy:

  1. Sorry, ale nie wiem, jak to nazwać już, ale u mnie też futrzak :P (i zawsze o chwilę później, noż... :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ;D U mnie jest niechcemiś, a u Ciebie - łoś wkur***ny ktoś ;))

      Usuń
    2. hehe, ja kiedyś w Ikei kupiłam miśka. Ale mój to taki bidny przy Waszych Misiach więc nawet nie będę się chwalić :P

      Usuń
  2. Leń się leń ! Ja bym z chęcią zaprzyjaźniła się bliżej z niechcemisiem ale muszę go ignorować :( Dzisiaj strasznie mnie namawiał żeby olać spacer z berbeciem, ale znów musiałam go zignorować..
    hihi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Korzystaj ile wlezie! Nie wiem jaki egzemplarz dziecka Ci sie trafi ale jak taki aniolek jak moj to poniechcemisiesz i po porodzie (i tak, to sa dobre wiadomosci:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że też bardzo bym chciała, żeby trafił nam się taki aniołek ;)

      Usuń
  4. Kiedy jak nie teraz dopieszczać niechcemisia :) Ja wczoraj też go u siebie gościłam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie syndrom wicie gniazda Level up/ mega power. Jak głupia chodze po tym mieszkaniu i przecieram kurze... Wczoraj wyciągnęłam maszyne do szycia bo stwierdziłam, że nie mam płaskiej poduszki do wózka :) Ale chociaż myśli zajęłam bo mam już urojenia że mi wody odchodzą, brzuch pobolewa, chyba skurcze...byle do czwartku bo zgłupieje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli u Ciebie zagościł chcemiś :) Mnie też od kilku dni pobolewa podbrzusze, więc pewnie jakieś miniskurcze są. Coraz bliżej :)

      Usuń
  6. Oj tam, nie marudź :) Niedługo (po porodzie) Twój Niechcemiś się będzie musiał wyprowadzić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj pogoda sprzyja takim 'niechcemisiom';)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takiego niechcemisia chyba każda z nas posiada ;) ja pomimo tego, iż nie jestem brzemienna nie raz się z takowym zaprzyjaźniam ;)

    OdpowiedzUsuń