Lenka: 5,5 miesiąca

15:32 Gosia Komentarzy: 13

Krzyki i piski. Tak ostatnio Lenka najchętniej okazuje swoje emocje. Problem w tym, że dotyczy to zarówno złości, jak i radości. Krzyczy więc nieustannie. A kiedy mi tak zapiszczy do ucha, mam wrażenie, że mój mózg ma ochotę powiedzieć "pieprzyć to" i pójść na urlop. Dzielnie jednak znosi ten trud, a ja przechodzę przyspieszony kurs medytacji czy raczej przełączania się w tryb off line. Wygląda to tak, że Lenka się drze, a ja się rozluźniam, obojętnieję i patrzę w dal. Może wchodzę w jakiś stan hipnozy czy coś, nie wiem. W każdym razie skutecznie pomaga mi to nie zwariować.

Piszczeć już teraz czy poczekać, aż mama pomyśli, że ma chwilę spokoju i zaatakować znienacka?
Dieta. Rozszerzamy dalej. Wszystko idzie pomyślnie. Lenka sama otwiera buzię, gdy widzi zbliżającą się łyżeczkę, a kiedy trzymam ją na rękach i jem jabłko albo banana, okazuje zainteresowanie i próbuje chwytać owoc łapkami. Pozwalam jej polizać i chwilę "pogryźć" dziąsłami. Wczoraj po raz pierwszy spróbowała mięska. Na pierwszy ogień poszło puree warzywne z indykiem, jednak nie spotkało się z entuzjazmem. Dzisiaj natomiast chętnie spałaszowała cielęcinkę z warzywami. W kilka minut poszedł cały słoiczek. W menu na kolejne dni znajduje się również królik i jagnięcinka. Kiedy już uda się wprowadzenie mięsa, spróbujemy kaszek z glutenem. A potem przyjdzie pora na żółtko.

Cielęcinka? Lubię to!
Pisałam już o powrocie Lenki do mojego łóżka. Jak się okazało, wszystkiemu najpewniej winien skok rozwojowy. "Przełom piątego i szóstego miesiąca to okres, gdy dziecko zaczyna dostrzegać związki między ludźmi. Przestaje uśmiechać się do każdego napotkanego człowieka i dostrzega, że ludzie dzielą się na bliskich i obcych - stąd nieśmiałość i lękliwość w stosunku do tych drugich. Towarzyszy temu tzw. lęk separacyjny, czyli obawa przed rozstaniem z rodzicami (zwłaszcza z mamą). Ich zniknięcie, choćby tylko na chwilę, z oczu dziecka, wywołuje płacz, może też być przyczyną kłopotów z zasypianiem i częstego przebudzania się w nocy" (źródło: babyboom.pl). Wszystko się zgadza. Pozostaje więc przeczekać kryzys.

Lenka zdecydowanie nie lubi leżenia na plecach. Gondola służy już tylko do drzemania w ciągu dnia. Na spacery jeździmy z fotelikiem wpiętym w stelaż. Wkrótce pewnie na stałe przesiądziemy się do spacerówki. Nie przepada też za bawieniem się w tej pozycji. Preferuje brzuszek, z którego już kilka razy udało jej się przewrócić na plecki. Uwielbia siedzieć w bujaczku. Co cieszy mnie niezmiernie, bo bardzo ułatwia mi to życie. Mata póki co spadła na drugie miejsce.

To ja sobie mamo tu posiedzę, a ty ugotuj tatusiowi obiad
A co u mnie? Przestałam odciągać pokarm. Laktator spoczął w szafie, a ja staram się zapomnieć o tym, co musiały przejść moje piersi. Jednak odkąd zakończyłam karmienie, zauważam niepokojący wzrost wagi, przy równoczesnym kurczeniu się okolic piersiowych. Czyli jak zwykle idzie nie tam, gdzie powinno.

13 komentarzy:

  1. Zazdroszczę. Moja Ala to Niejadek:( http://polkamatkaa.blogspot.com/2014/07/wszystko-zjadam-z-talerzyka-czyli.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Julka też piszczy, kwiczy, gada. Ciągle się przekręca na brzuszek, bardzo lubi tak się bawić, ale na pleckach też. Mamy ten sam leżaczek. ;)
    Co do jedzenia, to jeśli chodzi o objętość, to Julka nie zje takiego małego słoiczka całego na raz - połowę tylko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna jest! E tam spanie z dzieckiem jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja mała też bardzo głośno piszczy, czasami aż za głośno :) i dokładnie wpasowuje się w skoki rozwojowe, teraz przechodzi najdłuższy - po 14 tygodniu :) śliczna Lenka

    P.S. Zgadzam się, spanie z dzieckiem jest przesuper :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak - idzie gdzie nie powinno; u mnie przy karmieniu waga za bardzo nie spadała i nie spada - to aż się boję, co to będzie po odstawieniu (a już tak się cieszyłam, że prawie mieszczę się w ciuchy sprzed ciąży :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Piski są super :D Ja też się zahipnotyzowuję wtedy. Mogę patrzeć na Natkę godzinami ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja jeszcze nigdy nie zjadła całego słoika :) Zresztą ona w ogóle jedzenia ze słoiczka nie bardzo toleruje, także fajnie, że Twoja Lenka je ładnie - ciesz się kobieto, bo nie ma nic gorszego niż niejadek...

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne z zdjęcie z upaćkaną Lenką :P
    Mój Witek to już nawet w ciągu dnia, jak go uśpię i włożę do łóżeczka to momentalnie się budzi... za to świetnie mu się śpi w naszym łóżku, nawet bez nas ;)
    Ja już się zastanawiam, jak to zrobić, żeby wrócić do zajęć fitnessu, na które chodziłam przez ciążą... nęka mnie strasznie ta oponka na brzuchu ;/ mam nadzieję, że jeszcze trochę jej zniknie ale nadzieja matką głupich, jak mówią :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, niech je na zdrowie :)
    Ja też utyłam i coraz gorzej się z tym czuję :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Już słysze ten pisk w swoim uchu :D Dobrze że my już przeszliśmy przez to, teraz juz zdarza sie coraz rzadziej. Laktator też juz odłożyłam dawno do szafy ale jak sobie wspomnę jakie miałam czasami bóle piersi albo jak mi mała pogryzła to aż mi słabo. Tak naprawde uratował mnie ten laktator od poddania sie i pójscia na 'urlop' :P Taki zwykły, niedrogi avent a tak dobrze sie sprawował :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, lęk separacyjny i nas dopadł - nie raz wystarczy że wyjdę z pokoju w którym znajduje się Zo i już jest wrzask... Na szczęście (?) ten niepokój pojawia się tylko w dzień, a w nocy jest spokojnie - na tyle na ile pozwolą zęby, ale lepsze to niż nic.
    Jeśli chodzi o piski to też się w tym momencie wyłączam inaczej bym chyba zwariowała:)
    Jeśli zaś chodzi o leżenie na plecach to podobnie u nas to wygląda. Teraz jak kładę Zo na podłodze to się zaczyna turlać:P Wózek od kilku tygodni zamieniony na spacerówkę, ale w pozycji półleżącej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zmieniaj zwykły wózek na jogger i chodź pobiegać. ;D To co, że coraz zimniej, dziecko i tak musi na spacery. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za link :) Już przesiadłyśmy się do spacerówki :)

    OdpowiedzUsuń